Wyobrażacie sobie osiedle, do którego wstępu nie mają mniejszości? Inwestycję mieszkaniową, do której wejść nie mogą: ludzie o innym kolorze skóry, żydzi, kobiety albo osoby nieheteronormatywne? Nie? To dlaczego, do jasnej cholery, budujecie domy, po których swobodnie nie mogą się poruszać niepełnosprawni?
To nie jest kraj do starych ludzi – brzmi znane przysłowie. Jako dziennikarz, który odwiedził około 60 nowych inwestycji mieszkaniowych sparafrazowałbym, że „to nie jest kraj dla niepełnosprawnych ludzi”. Nie tylko infrastruktura publiczna jest nieprzystosowana do osób, które mają problemy z poruszaniem się i muszą korzystać z wózka/kul ortopedycznych. Również nowe inwestycje mieszkaniowe, w zdecydowanej większości, nie nadają się do zamieszkania dla niepełnosprawnych. Ten trend się, na szczęście, odwraca. Ale zbyt powoli.
Czy deweloperzy zakładają, że osoby, niewidome lub niepełnosprawne ruchowo nie kupią nowych mieszkań? A może nie wynajmą? Jeśli to drugie, to w końcu nie problem inwestora. On sprzeda mieszkanie, zgarnie kasę, a kto tam zamieszka, to już nie jego sprawa… Szkoda, że takie myślenie dominuje wśród polskich przedsiębiorców z branży nieruchomości.
Największe zaniedbania deweloperów wobec osób z niepełnosprawnościami
Przewinienia deweloperów (zaznaczmy, że nie wszystkich) wobec osób niepełnosprawnych można mnożyć. Głównie są to rozwiązania, które utrudniają poruszanie się na wózku. Zbyt obszerne listwy między pomieszczeniami, źle zaprojektowane drzwi do pomieszczeń podziemnych albo za wysoki próg przy wejściu do mieszkań. Inwestorzy nie przygotowują też specjalnych miejsc postojowych, które powinny być szersze od standardowych. Chlubnym wyjątkiem jest np. oglądany przez nas niedawno parking na osiedlu Miasteczko Greenwood.
Wymienione przeze mnie problemy to jednak pikuś. Najgorsze jest to, że niektóre nieruchomości są… wręcz niebezpieczne dla osób z niepełnosprawnościami! Z takim zagrożeniem mamy do czynienia, kiedy deweloper nie przewidział, że osoba na wózku inwalidzkim będzie zmuszona skorzystać z drogi ewakuacyjnej (np. w sytuacji pożaru). W jednej z oglądanych przez nas inwestycji, droga ewakuacyjna przez garaż była NIE DO POKONANIA dla takiego mieszkańca! Korytarz obok windy był zbyt wąski, a drzwi otwierały się do wewnątrz. Co gorsza, takie rozwiązanie zostało „przyklepane” przez strażaka kontrolującego podziemia budynku. To skandal, za który w krajach zachodniej Europy, zarówno biznesmenowi i urzędnikowi groziłaby kara. W Polsce, to niestety standard…
Drodzy inwestorzy, dlaczego tak trudno jest Wam pomyśleć o słabszych mieszkańcach naszego kraju? Najwięksi deweloperzy wydają miliony złotych na marketing. Czy nie lepiej było by, chociaż za pół procenta tej kwoty, zatrudnić osobę na wózku w charakterze eksperta do spraw niepełnosprawnych? Jeśli szkoda Wam tych kilku tysięcy miesięcznie, to może sami weźcie kule/wózek i zobaczcie, czy Wasza inwestycja nadaje się do użytkowania z tej perspektywy. Zachęcam Was jednak do głębszej refleksji. Niepełnosprawni są wśród nas. Pamiętajcie, że myślenie o innych często popłaca.
[ZOBACZ TEŻ] Redaktor naczelny Oceniamy Deweloperów o sytuacji na rynku mieszkaniowym
1 komentarz
Brawo !!! Świetny artykuł. Ogromny plus, że poruszyliście Państwo ten bardzo ważny wątek.