Czy warto brać kredyt hipoteczny w dzisiejszych czasach? Ekspert tłumaczy

Streszczenie:

W rozmowie Mateusza Balcerka z doradcą kredytowym Adamem Matusikiem poruszono temat kondycji rynku kredytów hipotecznych i mieszkaniowego w obliczu kryzysu gospodarczego. Matusik podkreślił, że kredyt hipoteczny to tylko narzędzie – celem klienta jest zakup nieruchomości, a nie sam kredyt. Zwrócił uwagę, że nie ma czegoś takiego jak „dobry” moment na kredyt – liczy się dostępność, potrzeba i atrakcyjność konkretnej nieruchomości. Obecnie jednak zdolność kredytowa Polaków spadła o ponad 30%, a wysokie stopy procentowe mocno ograniczają dostępność finansowania.

Rozmawiano także o rosnącej popularności kredytów ze stałą stopą procentową, która w Polsce długo była niedostępna lub nieatrakcyjna cenowo. Matusik zauważył, że banki niechętnie oferowały takie produkty, ponieważ to one musiałyby brać na siebie ryzyko. Dziś, choć takie kredyty są już dostępne, ich oprocentowanie często przekracza 7%, co nadal czyni decyzję trudną. Jako alternatywę wskazał możliwość zmiany kredytu na bardziej korzystny w przyszłości.

Poruszono też temat nieproporcjonalnych warunków kredytowania – niskie oprocentowanie lokat kontrastuje z wysokimi ratami kredytów, co budzi frustrację społeczną. Matusik wspomniał o problemie ubezpieczenia pomostowego, które banki pobierają niemal automatycznie, mimo że wpisy hipoteczne w 98% przypadków dochodzą do skutku – postulował jego uproszczenie lub zwrot klientom. Zwrócił też uwagę na oderwanie WIBOR-u od rzeczywistych stóp i niedostosowanie instrumentów polityki kredytowej do potrzeb rynku.

W kontekście rynku mieszkaniowego zaznaczono, że deweloperzy ograniczają nowe inwestycje, a napływ uchodźców zwiększa popyt na wynajem, co winduje ceny. Wzrost cen materiałów i usług budowlanych oraz wysokie raty kredytów prowadzą do realnego kryzysu mieszkaniowego. Matusik wskazał, że państwo powinno przede wszystkim ułatwiać dostęp do istniejących zasobów mieszkaniowych, a nie budować samo – programy jak Mieszkanie Plus czy „dom 70 m² bez pozwolenia” uznał za nieskuteczne.

Podkreślił, że podwyżki stóp procentowych nie są jedynym narzędziem walki z inflacją, a ich nadmiar może „zamordować” rynek i gospodarkę. Doradził ostrożność i cierpliwość – jego zdaniem warto przeczekać kryzys, zamiast podejmować pochopne decyzje zakupowe.

Przeczytaj transkrypcję wideo:

00:00:13 [Mateusz Balcerek]
Witam Was w rozmowie tygodnia. Naszym gościem jest nasz stały, ceniony przez Was komentator, pan Adam Matusik z firmy Money4U. Dzień dobry, witam serdecznie Państwa. Od razu zachęcam Was do subskrypcji naszego kanału dzisiaj. Będziemy rozmawiać o temacie niezwykle bieżącym, kontrowersyjnym i wywołującym awantury na Twitterze, czyli o kredytach hipotecznych. Na początku dzisiejszego programu przedstawię naszemu gościowi dość karkołomną tezę, w zasadzie karkołomne pytanie. Czy jeszcze opłaca się, czy warto brać kredyt hipoteczny w dzisiejszych czasach? Co Pan by doradził swojemu klientowi, gdyby przyszedł do Pana i powiedział, no Panie Adamie, mam teraz zdolność kredytową, pytanie czy warto?

00:01:00 [Adam Matusik]
Ja zawsze mówię klientom, że kredyt hipoteczny to jest środek do celu, bo celem jest zakup nieruchomości. Kredyt hipoteczny to jest tylko środek, który ma pozwolić nabyć nieruchomość. I teraz jeśli ta nieruchomość jest nam potrzebna lub ta nieruchomość jest w dobrej cenie, jest atrakcyjna, to musimy pamiętać o tym, że nabywamy nieruchomość, kredyt ma nam tylko w tym pomóc. Więc to nie chodzi o wybór optymalnego momentu do wzięcia kredytu hipotecznego, tylko o tak naprawdę wybór i nabycie optymalnej nieruchomości. Więc ja bym patrzył pod tym kątem. Druga sprawa oczywiście to jest to, czy rzeczywiście ta zdolność kredytowa nadal występuje, bo każda osoba, która ubiega się obecnie o kredyt, no musi być świadoma tego, że ostatnie z jednej strony podwyżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, a z drugiej strony nowa rekomendacja Komisji Nadzoru Finansowego, która musiała wejść we wszystkich bankach od 1 kwietnia tego roku, sprawiła, że ta zdolność spadła o ponad 30% w stosunku do tego, co było rok, półtora roku temu. Więc to też jest rzecz, którą należy sprawdzić, ale nie jest tak, że jest dobry albo zły czas na wzięcie kredytu hipotecznego, to chodzi bardziej o nieruchomość. I jedną jeszcze rzecz, na którą bym zwrócił uwagę, to jest kwestia marży w kredycie hipotecznym. Bo oczywiście Można dyskutować na temat tego, kiedy jest ten optymalny moment, no ale jedna rzecz, na którą mamy wpływ, to jest wybór banku, gdzie ta marża będzie niska. I zasada jest taka, że jak są niskie stopy procentowe, to marże w kredytach hipotecznych są wyższe. To jest standard, zawsze tak było. Jak stopy procentowe idą w górę, to marże w kredytach bankowych również spadają. I teraz widzimy wyraźnie już trend, który się zaczął i można powiedzieć, że zaczyna przyspieszać. To jest trend spadku marsz w kredytach hipotecznych. W tym momencie mamy już oferty na rynku, dobre oferty z zerową prowizją na marszach 1,6. Ja dosłownie w tym tygodniu dla mojego klienta wywalczyłem marsze w jednym z banków 1,45. To akurat było z dodatkowymi produktami, ale fakt jest faktem, że 1,45 taka marsza już się pojawia. Więc też myślmy o tym długoterminowo, bo tu jest w ogóle szeroki temat, czy zmienna, czy stała stopa procentowa, ale jeśli ktoś się na przykład decyduje na zmienną, no to czas wysokich stóp i czas kryzysu daje szansę na niższą marżę w kredycie, a wychodzimy z założenia, że jednak długoterminowo te stopy kiedyś spadną. Kiedy to jest znowu temat otwarty i możemy na ten temat spekulować?

00:03:38 [Mateusz Balcerek]
No, a trzeba pamiętać, że te kredyty bierze się na 30 lat, także kiedyś na pewno spadną. Pytanie, jak to się ostatecznie wykalkuluje, prawda? Ale tego nie wie nikt. Natomiast poruszył Pan bardzo ważny problem, który nurtował publicystów, ekonomistów, czyli kwestia właśnie tych kredytów ze stałą stopą procentową i ze zmienną. Zadam dwa krótkie pytania. Po pierwsze, dlaczego w Polsce tak się przyjęło, że większość kredytobiorców brała ten kredyt ze zmienną stopą oprocentowania, a drugie pytanie właśnie na dzień dzisiejszy, jaki kredyt Pan by rekomendował swoim klientom?

00:04:13 [Adam Matusik]
Dlaczego się przyjęła zmienna stopa? Szacuje się, że ponad 90%, myślę, że nawet ponad 95% to jest W Polsce to są kredyty ze zmienną stopą procentową, czyli oparte o WIBOR. Dlaczego tak było? Po pierwsze, przez długi czas banki nie miały w ogóle w ofercie kredytów ze stałą stopą procentową. Weszła rekomendacja również Komisji Nadzoru Finansowego, to chyba było w 2019 roku, która dawała bankom dosyć długi okres przejściowy i nakazywała dopiero od 1 lipca 2021 roku w ogóle posiadanie w ofercie takiego kredytu ze stałą stopą procentową. Tam też był pewien haczyk, który mówił o tym, że wystarczy, że ta stała stopa procentowa będzie na 5 lat. No bo dla banku powiedzmy w długim okresie ciężko jest skalkulować ryzyko. Stwierdzono, że nie można bankom narzucać od razu tak wymagającego kryterium, jak stała stopa procentowa przez cały okres kredytowania. Więc wystarczy 5 lat. No i banki od 1 lipca zeszłego roku były zmuszone, żeby to wprowadzić. Więc nawet jeśli ktoś z kredytobiorców chciał to zrobić wcześniej, to w wielu przypadkach nie mógł tego zrobić. Nie mógł wybrać takiej stałej stopy. Druga sprawa była taka, no nie ma żadnych ograniczeń nałożonych na banki, jak ta oferta ma wyglądać. Czyli było tak, że w momencie, kiedy te oferty weszły, one były no droższe. droższe niż oferty ze zmienną stopą procentową.

00:05:31 [Mateusz Balcerek]
No wtedy tak, ale jednak na zachodzie ludzie brali regularnie te kredyty ze stałą stopą procentową, więc dlaczego te polskie banki nie chciały dać możliwość nawet zamożnym klientom, wobec których nie było podejrzenia jakieś ryzyko kredytowe tych kredytów ze stałą stopą, tylko właśnie działo się to, co się działo i mamy to, co mamy teraz.

00:05:52 [Adam Matusik]
Znaczy tak, pytanie do działów ryzyka. Przypuszczam, że dział ryzyka Szczerze zapewne by nie odpowiedział na takie pytanie, ale zawsze dla banku jest korzystne przerzucenie ryzyka na drugą stronę, na klienta. Tutaj bank miał naliczoną swoją marżę i ewentualny wzrost stóp procentowych przerzucał na kredytobiorcę. Oczywiście też trzeba uczciwie powiedzieć, że myślę, że zarówno wiele osób w bankach, jak i bardzo wielu i ekonomistów i kredytobiorców nie przewidywało tego scenariusza, który się w tym momencie wydarzył. Złośliwie bym powiedział, że prezes NBP również tego scenariusza nie przewidywał. No to na pewno. Raczej nikt się nie spodziewał, że stopy procentowe wzrosną tak bardzo. Czasami klienci pytają mnie, no tak, ale były rekordowo niskie stopy, to było wiadomo, że one wzrosną. No nie do końca, bo jakbyśmy zobaczyli trendy, które były na rynku stóp procentowych, no to one były w sposób stały spadkowy i też na przykład w strefie euro niskie stopy są od 8 lat blisko zera. Więc można było sobie wyobrażać, nawet analizując trendy na rynku, że te stopy po prostu przez długi czas będą bardzo bliskie zera. Też należy sobie zadać pytanie, bo my dosyć szybko, jednym ruchem tak naprawdę, zeszliśmy na początku pandemii z 1,5% stopy procentowej bazowej do 0,1%. Też pytanie, czy ten ruch to taki nagły i szybki też był ruchem właściwym. Tu możemy analizować to pod różnym kątem. Fakty są takie, że na pewno dla banku przerzucenie ryzyka na klienta jest czymś korzystnym. Na pewno fakty są takie, że banki dopiero od 1 lipca 2021 roku musiały mieć taką ofertę. No i tak to wygląda. Na początku oferty bankowe na stałą stopę procentową były mniej więcej 1,5 do 2%. przepraszam, punktów procentowych wyżej oprocentowane niż oferty przy stopie zmiennej. Dlatego musiał być kredytobiorca bardzo świadomy i jeszcze w dodatku musiał być naprawdę genialnym ekonomistą, żeby przewidzieć, że będzie mu się w pięcioletnim okresie najbliższym opłacało wziąć taki kredyt.

00:08:02 [Mateusz Balcerek]
No tak, tutaj też pamiętajmy o tym, że pierwszy raz jak przyjął Pan zaproszenie do mojego programu, ostrzegaliśmy, że może się dziać z kredytami to, co się może dziać, to byliśmy wtedy, o ile pamiętam, po pierwszej podwyżce stóp procentowych, wtedy jeszcze ludzie rzucali się na te kredyty, a teraz mamy to, co mamy. Ale wracając do tego jeszcze, co Pan mówił, bo Oczywiście opowiadał Pan w sposób bardzo taki analityczny, liczbowy, ale fakty są takie, że to co dzieje się wokół kredytów budzi bardzo duże emocje. Na pewno Pan jako obserwator i komentator też to dostrzega. Nawet tacy ultraliberalni ekonomiści, jak chociażby prezydent centrum Adama Smitha, Andrzej Sadawski, mówił, że mamy do czynienia de facto z kartelem bankowym. Ludzie są na te banki wściekli i to jest też moje pytanie, czy sądzi pan, że tutaj może nastąpić jakaś interwencja w stosunku do tego, co się dzieje w sektorze bankowym? Także na co zwracają uwagę ekonomiści, o czym akurat tutaj nie będziemy mówić, bo zajmujemy się bardziej nieruchomościami. W bardzo wysokich stopach procentowych i przy dużej podwyżce rat kredytu mamy ciągle śmieszne oprocentowanie depozytów czy też jakichś kont oszczędnościowych. To ludzi wkurza i po prostu to może być główny temat także dla polityków.

00:09:19 [Adam Matusik]
Pójście w stronę tego, że kartel banków czy jakaś zmowa Ja nie przepadam za bardzo za teoriami spiskowymi, raczej jestem zwolennikiem pewnych mechanizmów rynkowych i wyznawania tego, że jeśli mamy firmę prywatną, firmę komercyjną, jaką jest bank, no to jeśli ma ta instytucja okazję do tego, żeby zarobić, to będzie chciała zarobić. I banki po prostu korzystają z pewnej okazji, którą mają. Czyli jeśli mamy silny wzrost stóp procentowych, na których zarabiają, jeśli mamy hamowanie akcji kredytowej, to wynika z tego, że banki tych pieniędzy po prostu nie potrzebują. W tym momencie nie ma żadnych mechanizmów, które banki zmuszają do tego, żeby podniosło procentowanie lokat. Jeśli oni tych środków nie potrzebują, to tego nie robią.

00:10:04 [Mateusz Balcerek]
Banki, użyję młodzieżowego języka, nie są hejtowane za to, że nie chcą nam wypłacać odsetek. tylko właśnie za to, że mamy bałagan w dziedzinie kredytów. Po pierwsze bardzo ciężko ten kredyt dostać, ale też osoby, które ten kredyt wziąły wcześniej już mają problemy z jego spłatą. No i mamy też oczywiście inne kwestie, które tutaj powodują problemy na krajowym rynku nieruchomości, na rynku mieszkaniowym przede wszystkim. Mówimy tutaj o napływie uchodźców z Ukrainy. To jest fakt, wszystko jedno, czy oni przyjechali na chwilę, czy na dłużej, w to się teraz nie zagłębiajmy. Mamy wzrost cen materiałów budowlanych, no i wzrost cen usług związanych z czy wykańczaniem wnętrz, czy stawianiem budynków. To wszystko powoduje, że zdaniem bardzo wielu obserwatorów, niekoniecznie ekonomistów, mamy najpoważniejszy kryzys mieszkaniowy po 1989 roku. Pytanie do Pana, co Państwo może zrobić, żeby trochę ulżyć ludziom, którzy chcieliby sobie zapewnić własny lokal na własny ślub, na wynajem?

00:11:06 [Adam Matusik]
Mamy bardzo tu dużo wątków, bym powiedział, w tym miejscu.

00:11:12 [Mateusz Balcerek]
Sprowadza się to do tego, że jest gigantyczny bałagan na rynku mieszkaniowym.

00:11:15 [Adam Matusik]
Tak, jest tu dużo kwestii, a jeszcze może jedną rzecz do poprzedniego punktu bym dodał, bo z takich kwestii, które Państwo ewentualnie mogłoby się zastanowić, co zrobić, to Dwie jeszcze rzeczy przychodzą mi do głowy. Pierwsza to jest kwestia Viboru, który też jest teraz bardzo taką medialnym tematem, bo Vibor oderwał się od stóp procentowych. Vibor oczywiście przewiduje trochę przyszłość. Vibor to jest stopa, po której banki w założeniu mają pożyczać pieniądze między sobą. Tylko, że ponieważ mamy nadpłynność w bankach, to co mówiłem przed chwilą, to banki tak naprawdę tych transakcji wykonują bardzo niewiele. I to jest pewna stopa, którą banki każdego dnia mówią, że po takiej stopie stopie by dokonały operacji, których bardzo często nie ma. I obecnie mamy bazową stopę procentową po ostatniej siódmej podwyżce 4,5%, a na przykład wibor 6-miesięczny w tym momencie to jest 5,88%. I też należałoby się zastanowić, czy ten wibor nie powinien być naliczany w trochę inny sposób. Więc to jest taka jedna rzecz. Druga sprawa, którą też nie chciałbym, żeby gdzieś umknęła, a jeszcze dotyczy kredytów hipotecznych, to jest kwestia ubezpieczenia pomostowego. Bo pojawia się temat w mediach, że być może są takie pomysły w rządzie, żeby trochę ulżyć na poziomie ubezpieczenia pomostowego. Ubezpieczenie pomostowe to jest coś takiego, że banki za dodatkowe ryzyko w momencie, kiedy jeszcze nie mają wydzielonej księgi wieczystej albo w ogóle nie mają wpisu banku w hipotekę, to każą kredytobiorcy dodatkowo płacić. Czyli podwyższają oprocentowanie kredytu do momentu wpisu w hipotekę. I teraz z danych, które widziałem, to jeśli dobrze pamiętam, to około 1,5% tylko było przypadków, kiedy ten wpis się nie zmaterializował. realizował czyli. Prawie 100% przypadków jest wtedy, kiedy tego ryzyka tak naprawdę nie ma. Więc to, co można zrobić, to rzeczywiście zmienić przepisy dotyczące ubezpieczenia pomostowe.

00:13:13 [Mateusz Balcerek]
To jest, myślę, bardzo istotne, bo ostatnio zaobserwowałem właśnie propos tego, co Pan mówi, wypowiedź wyjątkowo bezczelną jednego z przedstawicieli banków, który powiedział, że taka sytuacja jest z tym ubezpieczeniem, ponieważ wydziały wieczyste nie nadążają z wpisami i Ministerstwo Sprawiedliwości powinno zrobić, żeby było szybciej. To wtedy klientci nie będą za to płacić. Ale wydaje mi się, że to pokazuje stosunek generalnie bankierów do społeczeństwa.

00:13:38 [Adam Matusik]
Znaczy sytuacja w sądach, które się zajmują wpisami do księgi wieczystej niewątpliwie jest trudna, niewłaściwa i wymagałoby do głębokiej reformy.

00:13:49 [Mateusz Balcerek]
Tak, ale klienci nie powinni za to przypłacić. Tak jak Pan powiedział, tylko w 1,5% przypadków się zdarza, że jest jakieś niedopatrzenie ostatecznie do tego. wprowadzenia tego wpisu nie dochodzi. Zgadza się.

00:13:57 [Adam Matusik]
Dlatego pomysły idą w całkiem sensowną stronę, że to ubezpieczenie pomostowe będzie pobierane, a następnie zwracane. W mojej opinii banki dostosują się do tego w ten sposób, że obniżą po prostu poziom ubezpieczenia pomostowego. Takie pierwsze oferty już się zaczęły pojawiać i to jest sensowne rozwiązanie. I jeszcze ostatnią rzecz, którą bym chciał powiedzieć odnośnie samych kredytów, bo mówiliśmy o tym, że przed kredytobiorcami był Trudny wybór, czy oprocentowanie zmienne, czy stałe i dlaczego nie wybierali stałe. To się dalej nie zmieniło. Dalej jest trudny wybór, bo w tym momencie mamy tak, że oprocentowanie stałych ofert przekracza w tym momencie 7%. Mamy średnią ofertę na stałe oprocentowanie 7,5%. I znowu, dalej kredytobiorca, który nie zawsze jest ekonomistą i specem od gospodarki, musi podjąć trudną decyzję, czy wchodzić w taką ofertę, czy nie. I ze swojej strony mogę doradzić to, bo też padło takie pytanie, co bym doradził klientom. Są oczywiście różne rozwiązania, no bo można polować na niską marżę, tak jak mówiłem, na poziomie 1,4, 1,5, 1,6 w tej chwili i wziąć na siebie to, że to będzie zmienne i liczyć, że w przyszłości stopy procentowe spadną, a my zostaniemy z niską marżą. Druga opcja to jest taka, bierzemy stałą stopę kredytową i po prostu chcemy mieć święty spokój, chcemy o tym nie myśleć, jak stopy spadną to trudno, po prostu chcemy już przestać się zastanawiać i martwić, ale jest jeszcze trzecie rozwiązanie, które myślę, że stosunkowo mało osób bierze pod uwagę, to jest zdecydować się na przykład na stałą stopę procentową w tym momencie, a następnie jeśli stopy spadną, to przenieść się do innego banku na zmienne oprocentowanie. To jest rzadko rozważane, a to też jest możliwość. Jeśli chodzi o rynek nieruchomości, dane są takie, że w wielu miastach sprzedaż u deweloperów mieszkań spadła o 50%. No okej, deweloperzy mieli złote czasy, teraz będą mieli trochę mniej złote czasy. Myślę, że przeżyją i myślę, że mają na tyle dużo kapitału, że sobie z tym poradzą. Ale fakty są takie, że budownictwo jest kołem zamachowym gospodarki. Są symptomy tego, że w przyszłości podaż mieszkań będzie mniejsza, bo w styczniu i w lutym nowe budowy zmalały o 16%. Więc też ta podaż przyszła to się przełoży zawsze na mniejszą.

00:16:16 [Mateusz Balcerek]
To się mówi, że deweloperzy w ten sposób chcą zamrozić rynek, żeby nie musieli obniżać cen mieszkań.

00:16:21 [Adam Matusik]
Być może, tak jak chyba mówiłem w jednym z poprzednich naszych nagrań, deweloperzy, szczególnie duży, są w stanie wytrzymać bardzo dużo zawirowań rynkowych i mają na tyle dużo kapitału, że to przetrzymają. Niekoniecznie to przetrzymają mali gracze i niekoniecznie przetrzymają to kredytobiorcy.

00:16:39 [Mateusz Balcerek]
Ale też dobra informacja jest w tym, że takie cwaniactwo deweloperów polegające na tym, że zmniejszymy podaż, jak twierdził jeden z moich rozmówców, może się nie opłacać, dlatego że tak naprawdę większość mieszkań na rynku to są mieszkania. z rynku wtórnego. deweloperzy, to jest tak naprawdę w momencie tego boomu, który mieliśmy w zeszłym roku, to zdaje się 46-47% lokali na rynku.

00:17:01 [Adam Matusik]
Utrzymanie cen na tym poziomie, co są w tej chwili, może za wyjątkiem luksusowych nieruchomości premium, które będą pewnie trzymały swoją cenę, na przykład ze względu na wyjątkową lokalizację, to utrzymanie takiej zwykłej mieszkaniówki na tym poziomie według mnie stanie się niemożliwe. I gdzieś te promocje, gdzieś te spadki cen według mnie się będą Różne się na to nakładają czynniki. Na pewno to, co się dzieje ze stopami procentowymi przekłada się na kredyty hipoteczne, które odpowiadają za 50% finansowania nieruchomości w Polsce. Spadek zdolności kredytowej Polaków przez stopy procentowe i przez rekomendacje KNF-u to jest ponad 30%. Kredytów hipotecznych już w tym momencie udziela się około 25% mniej. Myślę, że ta liczba będzie rosła. To się wszystko na to przekłada. Tylko, że mamy też, bym powiedział, wzrost sytuacji społecznie niewłaściwych i dlatego ja na przykład jestem zwolennikiem tego, żeby bardzo mocno Rada Polityki Pieniężnej zastanowiła się nad tym, czy należy stopy procentowe maksymalizować do jakichś w ogóle bardzo wysokich poziomów, bo wszyscy zwracają uwagę na to, że jest inflacja. Mamy odczyt inflacji za marzec na poziomie 11%. W porządku, tylko że polityka bardzo restrykcyjnego podnoszenia stóp procentowych doprowadzi do tego, że sytuacja kredytobiorców naprawdę będzie nie do pozastroszczenia. To jest już w tym momencie ponad 60% raty w górę. Każda kolejna podwyżka to jest coraz więcej. Będziemy mieli sytuację, kiedy rodziny będą musiały sprzedawać swoje nieruchomości, bo nie będzie stać ich na obsługę kredytu. I teraz z punktu widzenia typowej ekonomii, można powiedzieć, no okej, ale powinniśmy, mamy 11% inflacji, powinniśmy dążyć do tego, żeby ta stopa nominalna była zbliżona do tego. To tak w praktyce nie działa. Już od dawna od takiej polityki ekonomicznej się odchodzi. I też bądźmy świadomi tego, że na dzień dzisiejszy, w momencie, kiedy to nagrywamy, to krajem w Europie, gdzie są wyższe stopy procentowe, to są jedynie Czechy. My mamy w tym momencie drugą najwyższy poziom stopy referencyjnej w całej Europie. No i jeszcze jest Turcja, w której wiadomo, jak to się skończyło. No tak, ale nie wiem, czy chcemy porównywać się do Turcji. Oczywiście możemy powiedzieć, że w Rosji jest 17% stopy procentowej. No dobrze, tak samo możemy powiedzieć, że na Ukrainie jest 10% stopy procentowej. Ale czy to jest ten kierunek? My w tym momencie mamy stopę procentową wyższą niż Chiny i Indie. Myślę, że należy się zastanowić, czy nie zostanie wylane dziecko z kąpielą w momencie, kiedy kredyty pójdą tak bardzo w górę. Też należy zwrócić uwagę, że skupiamy się na stopach procentowych. Zafiksowaliśmy się na tym strasznie. Debata publiczna też się skupia na tym. A są inne problemy, no właśnie, wynajem. Są też inne sposoby w ogóle walki z inflacją. Też należy się zastanowić nad tym, czy, bo chodzi o zmniejszanie podaża pieniądza, pieniędzy w gospodarce. Chodzi o tym, żeby nie podbijać dodatkowo popytu konsumpcyjnego. I to są tematy. I to jest też polityka rządowa. To nie jest tak, że tylko stopy procentowe. Stopy procentowe to jest Narodowy Bank Polski, jeszcze jest polityka rządowa.

00:20:21 [Mateusz Balcerek]
Panie Adamie, ale czy tylko te stopy procentowe są w tym momencie największym problemem na rynku nieruchomości? No bo tu się dopytuję. Jest problem z tym wynajmem ludzi. Nie tylko nie stać na kredyt, ale nie stać ich też po wojnie na wynajem mieszkania, bo te wzrosty w dużych miastach to jest nawet 40-50% z tygodnia na tydzień z powodu wojny. Zgadza się. Na pewno jest tak, że czynnikiem Na pewno to co mówiliśmy, to co pan powiedział kiedyś w programie, rząd powinien natychmiast uwolnić te zasoby, które ma, czyli wszystkie nieruchomości, które można w cudzysłowie przerobić na budownictwo mieszkaniowe, na nieruchomości mieszkaniowe. Te wszystkie stare magazyny, budynki urzędowe tego typu.

00:20:57 [Adam Matusik]
Niewątpliwie będziemy mieli problem z podażą nieruchomości, bo tak jak już zostało powiedziane, będzie hamował wejście nowych nieruchomości na rynek, bo nie będzie zdolności kredytowej, deweloperzy też widząc to, co się dzieje, będą nieco hamowali sprzedaż. Z drugiej strony mamy zwiększony popyt przede wszystkim na najem. Tutaj czynnik uchodźców z Ukrainy to jest gigantyczny czynnik wpływu na rynek, który jest ciężko oszacować i który wpływa na przynajmniej kilka rzeczy. Bo z jednej strony to jest bardzo duża grupa odbiorców najmu i zwiększający bardzo popyt na najem. Z drugiej strony oni również zwiększają popyt konsumpcyjny. Czyli mamy z jednej strony pewne programy. Czyli napędzają inflację. Tak, troszeczkę tak. I teraz, żeby było jasne, w długim terminie to, że nam przybędzie iluś mieszkańców, to dla gospodarki zawsze jest dobre. W krótkim terminie mamy pewnego rodzaju szoki podażowe. Mamy szok podażowy na rynku najmu, mamy szok podażowy na poziomie konsumpcji. Teraz sprzedaż detaliczna wzrosła w marcu o 9,6%. To już jest wyprane z inflacji dana. W związku z tym za dużą część tego wzrostu konsumpcji odpowiadają uchodźcy z Ukrainy, którzy w nowym kraju muszą zakupić podstawowe dobre, bo muszą tu się jakoś ustabilizować. To jest jak gdyby oczywiste. Ale to też wpływa na inflację. Tyle tylko, że ja jestem zwolennikiem tezy, że wszystko z czym mamy do czynienia w tym momencie to jest jednak przejściowe, a w długim terminie, ostatnie zdanie powiem, w długim terminie jest tak, że wszelkie projekcje wzrostu PKB wskazują na to, że idzie kryzys. I teraz mamy nowe prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który obciął już do 3,6% prognozę wzrostu PKB na ten rok. A wychodzi prezes Glapiński na konferencję i mówi, że nie ma problemu, bo za pierwszy kwartał będzie ponad 7% wzrostu PKB. No ale wymagamy patrzenia w przyszłość, a nie w przeszłość.

00:23:03 [Mateusz Balcerek]
Właśnie chciałem bardzo ważną rzecz. Pan powiedział, że to, co się dzieje, to jest przejściowe i chciałem troszeczkę wsadzić tutaj kij w mrowisko. Pewnie jakiś lewicowy aktywista zaraz mnie zhejtuje po tym, co powiem. Ale mnie bardzo dziwi. Sytuacja jest, jaka jest. Rozumiem, co do tego się zgadzamy, że jest to najtrudniejsza sytuacja na rynku mieszkaniowym, co najmniej od tego ostatniego kryzysu w 2008 roku. I mnie bardzo dziwi, że mamy takie podejście. Wszyscy widzą, co się na tym rynku dzieje, a ludzie, którzy krzyczą mieszkanie prawem, a nie towarem, mówią, że to mieszkanie trzeba kupić teraz. teraz tego mieszkania nie kupią albo nie wynajmą, to będą bezdomnymi. Czy po prostu, mówiąc wprost, najrozsądniejszym rozwiązaniem na dzień dzisiejszy nie jest po prostu przeczekanie tej obecnej sytuacji? Poczekanie, aż część tych osób z Ukrainy wróci do siebie, bo miejmy nadzieję, że pogonią tam putinowskich morderców? Poczekanie, aż rząd trochę wrzuci tych lokali spoza rynku na rynek? Poczekanie właśnie, aż deweloperzy będą zmuszeni do udzielania tych promocji? Bo ja mam wrażenie, Wie pan, nie chcę nikogo jakby obwiniać teraz o to, że nie jest w stanie spłacać tych rat kredytów, że nikt nie ostrzegał przed zagrożeniami, kiedy te stopy były bliskie zera. A teraz, kiedy mamy ewidentny kryzys na tym rynku, ale kryzys po stronie konsumenta, że konsumenci nie są w stanie wynająć lub kupić takie mieszkania, wszyscy krzyczą, że trzeba kupić teraz, teraz, teraz, teraz.

00:24:25 [Adam Matusik]
Są pewne mechanizmy rynkowe, pewne szoki trzeba rzeczywiście przetrzymać. Też pomysły w rodzaju, że na przykład państwo powinno budować mieszkania, no nie jest dobrym pomysłem. Państwo powinno pewne rzeczy ułatwiać, ale jak chociażby program Mieszkanie Plus Dowiód, no nie jest dobrym pomysłem.

00:24:45 [Mateusz Balcerek]
Albo dom do 70 metrów plus, czy tam bez pozwolenia.

00:24:49 [Adam Matusik]
Tak, no program jak gdyby budowania mieszkań przez państwo nigdy się nie sprawdził i się nie sprawdzi. W zeszłym roku państwo podjęło taką inicjatywę, która już widać w tym momencie. Być może mieli trochę pecha, ale to nie będzie inicjatywa, która się sprawdzi przynajmniej w najbliższym czasie. Czyli 100% wkładu, mieszkanie na kredyt przy zerowym wkładzie własnym. Już widać, że przy tych stopach procentowych to będzie zupełnie przestrzelony program i on nie będzie wykorzystany. Tak, teraz to chyba 1% lokali na sprzedaż w mieście, jakieś kawalerki tylko. Bardzo bym zachęcał, żeby zastanowić się, ale nie słyszałem o tym, żeby prace nad tym trwały. Nad właśnie ustawą, żeby pewne lokalizacje ale udostępnić, żeby zasoby mieszkaniowe, które istnieją, wpuścić na rynek, umożliwić ludziom nabycie swojego mieszkania. To prawda.

00:25:38 [Mateusz Balcerek]
Co do państwowego budownictwa, to też wejdę w panu słowo, bardzo często pojawia się przykład Wiednia. Tylko, że ja trochę się interesuję historią. Nie wiem, czy pan wie, kiedy rozpoczęła się polityka promieszkaniowa w Wiedniu. Powiośnie ludów, to już ma 150 lat. Austria, generalnie państwo bogatsze od nas, żeby uzyskać pewien dobrostan w tym, co mają, potrzebowali 150 lat, czyli my nie będziemy w stanie wybudować jakiejkolwiek sensownej liczby mieszkań w 5 czy 10 lat na pewno. Jasne.

00:26:06 [Adam Matusik]
Tak jak mówię, ja nie jestem zwolennikiem wpływania za bardzo na mechanizmy rynkowe, ale jestem zwolennikiem takiej świadomej, odpowiedzialnej również społecznie polityki i dlatego wzywałbym do tego, żeby bardzo mocno przemyśleć kolejne podwyżki stóp procentowych. tak, żeby osoby, które będą się jednak chciały zdecydować na kredyt, mogły to zrobić. Dojdziemy do pewnego momentu, ten moment się zbliża dużymi krokami, gdzie deweloperzy będą musieli obniżyć ceny mieszkań. Dojdziemy do momentu, gdzie marże kredytów hipotecznych, mimo wysokich stóp, spadną. I chodzi o to, żeby dojść do tego, że chociaż te osoby, które będą chciały nabyć mieszkanie na wolnym rynku, mogły to zrobić. Też część osób, które zachowały dalej zdolność kredytową, będą chciały kupić mieszkania inwestycyjnie, jeśli ceny spadną, właśnie pod najem, właśnie pod ten popyt na rynku najmu, również ze strony uchodźców. Więc nie mordujmy tego rynku, bo wszelkie prognozy PKB mówią o tym, że gospodarka hamuje. Nastroje konsumenckie. Wyszedł w tym tygodniu nowy sondaż Kantara. 63% osób mówi o tym, że sprawy w kraju idą w złym kierunku. 67% osób mówi o tym, że sytuacja gospodarcza jest zła. Nastroje się pogarszają. Nie myślmy o tym kategoriami tego, że mamy dobre wyniki.

00:27:25 [Mateusz Balcerek]
Znacząc o tym, co się dzieje na rynku nieruchomości.

00:27:27 [Adam Matusik]
Na przykład decyzje o podwyżce stóp są podejmowane na dane z pierwszego kwartału, że mamy właśnie wzrost sprzedaży, wzrost produkcji przemysłowej. To wszystko jest prawda, wzrost PKB, ale patrzmy do przodu. Myślmy o tym, co się wydarzy w drugim, trzecim, czwartym kwartale i w przyszłym roku. A wszystko wskazuje na to, że gospodarka będzie hamowała. Więc to, od czego ja bym oczekiwał, to żeby nie zamordować tej gospodarki.

00:27:50 [Mateusz Balcerek]
No i poczekać na pewno spokojnie na to, aż będzie lepsza okazja do kupna czy wzięcia kredytu. W każdym razie życzymy Państwu jak najniższych rat kredytów i jak najniższych cen mieszkań, żebyście także Wy mogli dość szybko znaleźć swoje wymarzone cztery kąty. A już się z Wami żegnam. Mateusz Balcerek, Adam Matusik. Do widzenia.