Inflacja, wyższe stopy procentowe i raty kredytów – Jak to wpłynie na ceny mieszkań?

Streszczenie:

W rozmowie z Adamem Matusikiem, prezesem Money4U, Mateusz Balcerek poruszył kluczowe tematy związane z sytuacją na rynku kredytów hipotecznych i nieruchomości. Głównym punktem była rosnąca stopa procentowa, która obecnie wynosi 2,25% i już odczuwalnie wpływa na wysokość rat kredytowych. Jak zauważa ekspert, wiele osób nie zdawało sobie wcześniej sprawy z ryzyka zmiennego oprocentowania, co dziś przekłada się na zaskoczenie i niepokój. Rosnące raty oraz niepewność co do przyszłości skutkują wyraźnym spadkiem liczby składanych wniosków kredytowych, a banki znacznie szybciej je obecnie rozpatrują.

Matusik zwrócił też uwagę na chaos komunikacyjny wokół działań Rady Polityki Pieniężnej oraz samego prezesa NBP, który zmieniał zdanie i zaskakiwał rynek, zamiast go uspokajać. To dodatkowo wpływa negatywnie na decyzje konsumentów i inwestorów. Ekspert ocenił, że szczyt boomu na rynku nieruchomości mamy już najprawdopodobniej za sobą, a dalsze wzrosty cen mogą być trudne do utrzymania przy jednoczesnym spadku popytu i wzroście podaży.

W kontekście inflacji, która osiągnęła poziom 8,6%, rozmówcy zwrócili uwagę na problem z inwestowaniem oszczędności. Dla wielu Polaków nieruchomości pozostają najbezpieczniejszą formą lokowania kapitału, choć rosnące koszty najmu, kredytu i czynszu mogą zmniejszyć atrakcyjność tego segmentu. W efekcie część inwestorów może wstrzymać się z decyzjami zakupowymi.

Na koniec rozmowy Matusik przyznał, że nie spodziewa się gwałtownego krachu, ale raczej czasowej stabilizacji cen, pojawienia się promocji oraz większej liczby tzw. okazji inwestycyjnych. Polski rynek nieruchomości może być bardziej odporny na kryzysy z racji nadal dużej luki mieszkaniowej i niewielkiego udziału funduszy inwestycyjnych w rynku, jednak nadchodzące miesiące z pewnością będą testem dla jego odporności.

Przeczytaj transkrypcję wideo:

00:00:06 [Mateusz Balcerek]
Witam Cię w kolejnej rozmowie tygodnia na OceniamyDeveloperówTV. Z tej strony redaktor naczelny OceniamyDeveloperów Mateusz Balcerek. Oczywiście już na początku, jeszcze zanim przedstawię gościa, serdecznie zapraszam Cię do subskrypcji naszego kanału i obserwowania naszego profilu na Facebooku. Dzisiaj przyjrzymy się nieruchomościom od strony ekonomicznej. Wyższe stopy procentowe, rekordowa inflacja w grudniu. To są tematy, o których się dzisiaj mówię i właśnie z tej okazji zaprosiłem do studia wyjątkowego gościa, pana Adama Matusika, prezesa firmy Money4U. Dzień dobry. Dzień dobry, witam serdecznie. Panie Adamie, pozwolę sobie od razu wziąć pana w krzyżowy ogień pytań. Nie jest tajemnicą, że jest pan specjalistą od kredytów. Myślę, że właśnie zaczniemy od kredytów hipotecznych. Dosłownie kilkanaście dni temu otrzymaliśmy informację, która chyba dla nikogo nie jest zaskoczeniem. Stopy procentowe. zostały podniesione do poziomu 2,25%. Liczbowo to będzie 2,25%. Wiadomo, że ma to gigantyczny wpływ na kredyty hipoteczne. Wiem, że ludzie dzwonią, ci, którzy wzięli kredyty przed październikiem, dzwonią do banku, pytają się, czemu tak drogo. Ale co to oznacza dla rynku dzisiaj? Czy już takie podniesienie stóp procentowych oznacza, na przykład część, w cudzysłowie, przeciętniaków nie będzie stać na wzięcie kredytu? Jak Pan myśli?

00:01:27 [Adam Matusik]
My jako Money4U staramy się też edukować naszych klientów, prowadzimy doradztwo finansowe. Mamy dużo telefonów od klientów, jeśli chodzi o stopy procentowe. To jest tak, że świadomość ekonomiczna jednak jest dosyć niska i zdarza się, że osoby, które brały kredyt przy niskich stopach procentowych, na przykład na początku pandemii, nie były świadome tego, że WIBOR może się zmienić, może się zmienić w dużym stopniu. WIBOR, czyli stopa, która jest oparta bezpośrednio na stopie procentowej Narodowego Banku Polskiego. WIBOR to jest taka stopa, po której Banki pożyczają pieniądze między sobą. No i większość kredytów jest opartych na zmiennej stopie procentowej. Jeśli ten wibor się zmienia, to również zmienia się niestety rata. Ostatnio mamy już czwartą podwyżkę. Ta podwyżka jest trochę czymś naturalnym. To znaczy w momencie, kiedy inflacja osiągnęła tak wysoki poziom, a za grudzień odczyt inflacji tzw. CPI. wyniósł 8,6%, no to nie było innej możliwości. I też, szczerze mówiąc, jestem zwolennikiem opinii, że podwyżka stóp procentowych była spóźniona. To znaczy zaczęliśmy podwyższać je tak naprawdę na samym początku jesieni, to jest czwarta podwyżka stóp. Gdybyśmy to zrobili trochę wcześniej, gdyby Rada Polityki Pieniężnej, która odpowiada za stopy procentowe w Polsce, zrobiła to wcześniej, w momencie kiedy stopy procentowe jeszcze się mieściły albo dopiero wychodziły z celu Narodowego Banku Polskiego, a trzeba powiedzieć, że celem inflacyjnym jest 2,5%. plus, minus 1, to się tak określa. No a teraz mamy 8,6, odczyt za styczeń pewnie będzie ponad 9%. No to znaczy, że jednak te działania zostały podjęte za późno. I efekt jest z tego taki, że teraz mamy szybkie podwyżki, 4 miesiące, 4 podwyżki. Rozumiem, że to może klientów niepokoić, kredytobiorców może to niepokoić, wcale się nie dziwię.

00:03:25 [Mateusz Balcerek]
Do inflacji jeszcze przejdziemy, bo jest to faktycznie bardzo ciekawy temat, który wpływa nie tylko na nasze codzienne życie, bo podwyżki w sklepach np. produktów spożywczych to już czasami są widoczne dosłownie z miesiąca na miesiąc. Ale ja chciałbym jeszcze pana dopytać o te kredyty hipoteczne. Duża różnica, jeżeli popatrzymy na te stopy procentowe w stosunku do października ubiegłego roku. Stąd moje pytanie też w kontekście głównej tematyki naszego kanału, naszego portalu. Czy to może mieć jakiś wpływ na popyt i udzielanie przez banki kredytów hipotecznych? Właśnie powtórzę to pytanie. Czy już dotarliśmy do takiego? momentu, w którym ten kredyt będzie ciężej, w którym banki będą się przyglądały uważniej potencjalnym klientom.

00:04:16 [Adam Matusik]
Oczywiście, że to ma wpływ i ma to znaczenie, no bo wysokość stóp procentowych wpływa bezpośrednio na oprocentowanie kredytów, a to wpływa na zdolność kredytobiorców, czyli osoba, która przed podwyżkami stóp procentowych miała wyższą zdolność kredytową, teraz ma niższą. To jest rzecz dosyć oczywista. Jest też drugi efekt, to znaczy konsumenci. zwyczajnie się boją. I oni nawet nie tyle boją się tych aktualnych rat, co boją się, że te raty pójdą jeszcze wyżej. bo ciężko jest przewidzieć, szczególnie osobom, które na co dzień zajmują się zupełnie czymś innym niż ekonomia, jaki będzie poziom stóp procentowych w przyszłości.

00:04:55 [Mateusz Balcerek]
Właśnie, tu pozwolę Panu sobie wejść w słowo, bo powiedział Pan, że spóźniona decyzja Rady Polityki Pieniężnej. Natomiast ja rozmawiałem z paroma ekonomistami, oni nawet zwracają uwagę, że jest to nie tyle spóźniona decyzja, Też spóźniona decyzja, ale przede wszystkim ona była zbyt chaotyczna. Zadaniem Narodowego Banku w każdym państwie jest uspokajanie nastrojów wokół waluty. Tymczasem Rada Polityki Pieniężnej tak naprawdę w ostatnim momencie poinformowała, że te stopy będą podniesione. To wcale nie pomogło chyba złotemu. Tam jest, mam wrażenie, bardzo duży chaos.

00:05:32 [Adam Matusik]
Ja mam przyjemność również prowadzić kanał na YouTubie Money4U, gdzie od kilku miesięcy również publikuję filmy dotyczące stóp procentowych. Ja często tam referuję przebieg konferencji prasowych prezesa NBP Adama Glapińskiego. No i te konferencje prasowe to często jest duży chaos i też prezes NBP bardzo często zmienia swoją opinię. I teraz, jeśli byśmy obejrzeli, cofnęli się i obejrzeli sobie konferencję prasową prezesa NBP z lipca na przykład, to on by powiedział, że wszystko jest w porządku, że niskie stopy procentowe sprzyjają gospodarce, że nie planujemy podnosić my jako NBP stóp procentowych i ogólnie nie widzi zagrożeń. Następnie ten ton się powoli zmieniał. każda pierwsza podwyżka stóp procentowych o 0,1 do 0,5, o 0,4 punkta procentowego, to było zaskoczenie. Rynki się tego nie spodziewały. I teraz prezes NBP wyraźnie zmieniał zdanie, bo nie ma wątpliwości, że jest zwolennikiem niskich stóp procentowych, ale ma duże problemy z komunikowaniem rynkom tego, co się wydarzy. I teraz na przykład ostatnia konferencja prasowa, to mogę też powiedzieć, ona miała miejsce 5 stycznia po ostatniej podwyżce. stóp procentowych o pół punkta procentowego, no to jest to pewnego rodzaju, bym powiedział, przełom, bo pierwszy raz prezes NBP powiedział, co zrobi w lutym. I na tej konferencji 5 stycznia prezes NBP Glapiński powiedział wprost, że on będzie w lutym rekomendował Radzie Polityki Pieniężnej kolejną podwyżkę stóp o pół punkta procentowego do 2,75. I pierwszy raz się zdarzyło, że od wielu konferencji, że on wprost powiedział, co ma zamiar zrobić. A chyba powinien tak robić. Może nie do końca, bo raczej jest tak, że raczej prezesi różnych banków centralnych, oni nie zapowiadają dokładnie tego, co zrobią. Oni w taki bardzo delikatny sposób sugerują, tak trochę puszczają oko, ale nie zaskakują. Starają się nie zaskakiwać, bo rynki mają to do siebie, że reagują nerwowo. Czyli potem na giełdach czy na kursie złotego pojawiają się nagle świece w górę, świece w dół i to się robi taki chaos. Więc tego prezes Narodowego Banku Polskiego, co jest to instytucja bardzo ważna i odpowiedzialna za wartość złotówki i przede wszystkim za poziom inflacji, nie powinien tego robić. Wracając do wcześniejszego pytania, ja się wcale nie dziwię, że to konsumentów niepokoi. Jeszcze jedna ważna rzecz, którą tutaj warto podkreślić, że prezes NBP na tej konferencji powiedział jeszcze jedną ważną rzecz. Określił 3% jako sufit, jako próg bólu. Bo podkreślił, że i to akurat nie jest coś nadzwyczajnego, bo wielu prezesów banków centralnych mówi, że nie tylko dbamy o inflację, ale dbamy też o wzrost gospodarczy i bezrobocie. No i prezes podczas tej konferencji powiedział, że do 3% uważa, że to nie ma wpływu na gospodarkę, że przetrzymamy, a powyżej 3%, że to już może mieć negatywny. Więc określił się. ale trzeba podkreślić, że prezes już w przeszłości zmieniał zdanie i na przykład był wcześniej zwolennikiem słabego złotego na chyba z pięciu konferencjach z rzędu podkreślał, że słaby złoty jest dobry dla gospodarki. Bo eksport jest najważniejszy. Bo eksport, bo wzrost PKB, eksport to jest, przekłada się na wzrost produktu krajowego brutto. ale już teraz na tej konferencji to już nie było problemem, że złoty jest mocniejszy, więc trochę nie do końca to tak wygląda jak powinno i nie dziwię się, że konsumenci się obawiają. Jeszcze jedna istotna rzecz, bo wyszliśmy od tego, czy to się przekłada na ich decyzję, jeśli chodzi o zakup nieruchomości i oceny potem nieruchomości. No jeśli mamy konsumentów, którzy się boją, którzy boją się wziąć kredytu hipotecznego, no to musi się to przełożyć w jakiś sposób na sprzedaż nieruchomości. I teraz ja już obserwuję od dwóch, trzech miesięcy, już można powiedzieć, że po pierwszych dwóch podwyżkach stóp procentowych dało się zaobserwować jedną rzecz, której nie wyłapują statystyki, a którą ja widzę dzięki mojej pracy jako też eksperta od kredytów hipotecznych. Po prostu czasy procesowe banków bardzo się skróciły. Jak w lipcu był wyż taki, można powiedzieć, że w niektórych bankach nawet 3 miesiące. Trzy miesiące trzeba było czekać na uruchomienie kredytu.

00:09:53 [Mateusz Balcerek]
Nawet pół roku w jednym banku. Mogą o tym Państwo powiedzieć, czy tak naoceniamy deweloperów, udało nam się wyłapać taką sytuację.

00:09:59 [Adam Matusik]
Oczywiście to trochę zależy od doradcy. Też muszę powiedzieć, że dobry doradca jest w stanie pewne rzeczy zrobić szybciej, ale trzy miesiące powiedzmy realnie, a teraz praktycznie w każdym banku jeden miesiąc wystarcza, żeby dość daleko dojść do umowy kredytowej. Więc jest różnica, a to wynika z tego, że jest mniej wniosków.

00:10:19 [Mateusz Balcerek]
Po prostu mniej wniosków, też osoby, które przy bardzo niskich stopach procentowych brały taką pożyczkę na zasadzie maksymalnego ryzyka kredytowego, czyli w sytuacji, że jakakolwiek podwyżka by zagroziła ich wypłacalności i budżetowi domowemu. Też istotny był tam tak zwany efekt psychologiczny. Chyba ludzie zauważyli, że wiecznie nie będzie tanich kredytów. To są słowa pana Marka Zubera. I wiele osób po prostu teraz dwa razy się zastanawia, jeśli stać ich na to, żeby wynajmować mieszkanie. czy przy takich dochodach, jakie mają obecnie, to jest dobry moment. po prostu na wzięcie takiego kredytu, jeżeli mamy taką niestabilną sytuację.

00:10:56 [Adam Matusik]
Paradoks trochę tej sytuacji polega na tym, że była szansa na to, żeby stopy procentowe były niskie w długim okresie. Bo jeśli prześledzimy sobie chociażby historię stóp procentowych w strefie euro, no to jest szansa, żeby stopy procentowe przy stabilnym rozwoju gospodarczym były niskie w długim okresie. Na pewno pandemia ma na to wpływ, tak? To znaczy ja nie mówię tego, że gdyby pewne inne rzeczy się nie wydarzyły, gdyby podaż pieniądza na przykład w Polsce nie była zwiększana, to trzy stopy by nie wzrosły. Być może by trochę wzrosły, ale oczywiście nie do takiego poziomu jak teraz. No i pandemia miała tu wpływ, ale to też jest pewnego rodzaju światełko w tunelu, bo to oznacza, że te stopy najprawdopodobniej nie będą na takim poziomie, jak są teraz lub na takim, na jakim będą, nie wiem, po lutowej decyzji, może po marcowej decyzji Rady Polityki Pieniężnej, tylko gdzieś w przyszłości, może to się wydarzy za rok, może za dwa. Myślę, że raczej w tej perspektywie jak sytuacja się ustabilizuje, to jakaś obniżka się pojawi. My nie wrócimy do poziomu 0,1 w dającym się przewidzieć momencie, bo inflacja myślę, że nie wróci, nie ustabilizuje się na bardzo niskim poziomie i musimy się przygotować na to, że ten poziom inflacji na poziomie np. 4% z nami trochę zagości. ale też to nie oznacza, że stopa procentowa zawsze będzie bliska trzech. Może to będzie taki poziom, jak był przed pandemią, czyli na przykład półtora, ale to oczywiście w jakiejś perspektywie. No i też warto podkreślić, że jest to jednak pewnego rodzaju z No spekulacja, no bo nawet wybitni ekonomiści nie przewidzieli tego. Ja trochę tutaj się też nabijam z NBP czasami, bo też prezes Glapiński zawsze podkreśla, że w NBP pracują najlepsi specjaliści, absolutnie najlepsi, no i ci najlepsi specjaliści też tego nie przewidzieli. Więc my trochę spekulujemy, ale na pewno stopy procentowe Mniej więcej połowa nieruchomości jest nabywana za pomocą kredytu hipotecznego. Jeśli będzie mniejszy wolumen kredytów hipotecznych, mniej tych kredytów, to się musi przełożyć na mniejszy obrót nieruchomościami.

00:13:06 [Mateusz Balcerek]
I właśnie dlatego płynnie od tematu stóp procentowych chciałem przejść do tematyki inflacji, ale też w kontekście kredytów hipotecznych i nieruchomości. To jest informacja Głównego Urzędu Statystycznego dosłownie sprzed kilkunastu dni. Mamy za grudzień inflację na poziomie 8,6%. Znowu jest to więcej niż eksperci sugerowali. No i mam tutaj pytanie do pana jako przedsiębiorcy, jako doradcy kredytowego. Czy też właśnie tak wysoka inflacja, tak wysokie, mówiąc kolokwialnie, przepalanie pieniędzy powoduje, że ludzie, którzy mają jakieś pieniądze odłożone, powiedzmy na ten wkład własny do kredytu, widząc, że de facto już z miesiąca na miesiąc, bo to już jest ten etap, te oszczędności tracą, decydują się czasami może zbyt pochopnie na wzięcie tego kredytu lub na zakup jakichś nieruchomości. Tak, to też jest ciekawe. Mam wrażenie, że jesteśmy tak troszeczkę między młotem a kowadłem tutaj.

00:14:07 [Adam Matusik]
To jest też ciekawy temat, bo ogólnie konsumenci, nasi rodacy, mają problem z inflacją pod tym względem, że chcieliby zachować wartość pieniądza w czasie. I teraz w Polsce generalnie najpopularniejszym sposobem inwestowania jest inwestowanie w nieruchomości. I inwestowanie w nieruchomości to jest rzecz, którą każdy mniej więcej rozumie. Idea była taka, że kupujemy, wynajmujemy, mamy z tego jakiś zwrot z inwestycji. Na przykład Polacy nie mają takiego zaufania do giełdy jako sposobu na inwestowanie. To jest zupełnie inna sytuacja niż w Stanach Zjednoczonych, gdzie to jest popularne. U nas nie ma tego zaufania. U nas nadwyżki finansowe się inwestuje przede wszystkim w nieruchomości. Jakie to będą nieruchomości, czy domy, mieszkania, apartamenty, działki, lokale użytkowe, to jest zupełnie inny temat, ale tak jest. Tylko tak, jeśli mamy taką sytuację, że wszyscy zaczynają inwestować w nieruchomości pod najem, to nagle się okazuje, że też zwiększa się dosyć mocno ilość nieruchomości pod najem i ta stopa zwrotu spada. To jest jedna z tych bardziej istotnych rzeczy.

00:15:15 [Mateusz Balcerek]
Przepraszam, że wejdę w słowo, ale zauważyłem ciekawą rzecz na takiej chyba najpopularniejszej stronie właśnie z mieszkaniami z rynku pierwotnego. Na rynek pierwotny.pl, właśnie się tak ta strona nazywa, patrzyłem na nowe mieszkania na sprzedaż, już połowa ma tak zwany ten niebieski znaczek, czyli rekomendacji pod najem. To jest coś, czego ja nie pamiętam, szczerze pół roku temu czy rok temu.

00:15:36 [Adam Matusik]
Tak, no to jeśli się zwiększa podaż tych mieszkań, no też jeszcze muszą być najemcy. Oczywiście są pewne plusy, bo zwiększa się też standard tych nieruchomości, ale na przykład osoby, które kupiły w gorszym standardzie mogą mieć problem z wynajmem. Druga sprawa to jest kalkulacja, to znaczy jeśli mamy gotówkę i my nabywamy te nieruchomości inwestycyjnie za gotówkę, to to jest zupełnie inny temat. Ale też mamy koszt, no bo musimy płacić czynsz za tą nieruchomość. Więc osoba, która kupuje taką nieruchomość, musi sobie skalkulować zwrot. Jeśli ma tak, szczególnie jak kupiła na kredyt, że nie wie, ile rata jego kredytu będzie wynosiła, a ta rata jest kosztem, a pojawia się ryzyko, że być może nie najmie, albo jeszcze pojawia się ryzyko, że ta rata wzrośnie. Co więcej, czynsze też rosną. Więc wszystkie składowe tego, że ktoś inwestuje w nieruchomości, ciężko jest skalkulować i one rosną. Dodatkowo osoby, które miały wolny kapitał, ich środki też powoli są gdzieś zużywane na rosnącą inflację i na dobra, które muszą kupować każdego dnia. Więc ilość kapitału inwestycyjnego w ten sposób maleje, przynajmniej na terenie naszego kraju i to też będzie wpływało na popyt inwestycyjny. Poza tym ważna rzecz, inwestorzy jak czegoś nie są pewni i w ogóle inwestorzy i konsumenci to się wstrzymują. Znaczy jest odsetek realny osób, które w tym momencie mówi to poczekajmy chwilę, to zobaczymy co się wydarzy, po co mamy ryzykować, tak? To się wszystko przekłada na popyt, ale no to jest wszystko. pewne takie zamknięty system. Z drugiej strony ograniczenie popytu będzie nam hamowało inflację. To całe kółko gdzieś tam się zamyka. Ale na razie będziemy w tej fazie, że popyt będzie się ograniczał z tych powodów, o których powiedziałem.

00:17:27 [Mateusz Balcerek]
Ale zrzucił Pan też uwagę na bardzo ciekawą rzecz. Między innymi na to, że bardzo dużo osób lub firm wykupuje te mieszkania na wynajem. Jest to tak dużo, że jest to zauważalne na rynku. No i tutaj już Przejdziemy, ponieważ czas rozgoni do ostatniego mojego pytania, czy możemy tutaj mówić, jeżeli chodzi o zakupie nieruchomości inwestycyjnym lub nawet takim użytkowym, czy możemy tutaj mówić o pierwszych objawach bańki, o której bardzo dużo się pisało, bańki, która pęknie.

00:18:05 [Adam Matusik]
Pytanie, czy ta bańka już przypadkiem trochę nie jest za nami, nawet szczyt tej bańki, bo biorąc pod uwagę te czasy procesowe i liczbę wniosków kredytowych, to mam takie wrażenie, że szczyt tego boomu to był jakiś lipiec-sierpień. Oczywiście też warto spojrzeć na liczbę chociażby pozwoleń na budowę. Jest tak, że mieliśmy za 2020 rok 276 tysięcy pozwoleń na budowę. dla deweloperów i dla osób indywidualnych. Z tego tam 170 z kawałkiem to było dla deweloperów. I wynik za 2021, my jeszcze nie znamy danych za grudzień, ale będzie na pewno wyższy. Bo już w październiku to przekroczyliśmy i za listopad było chyba 308 tysięcy. Więc 276 z listopadem bez grudnia 308. Więc podaż jest. Mamy pozwolenie na budowę, deweloperzy mogą budować. Więc mamy tak, że podaż wzrosła, popyt spadł. I teraz się narzuca troszeczkę taki wniosek.

00:19:09 [Mateusz Balcerek]
Ale przepraszam, ale ceny ciągle rosną. Wiadomo, że to jest wyhamowany powolutku.

00:19:12 [Adam Matusik]
No i gdzieś nam się to rozjeżdża. Ja nie dysponuję danymi, żeby dokładnie porównać, czy te ceny dalej rosną. Zupełnie tak intuicyjnie, po tym jak widzę ceny transakcyjne u moich klientów, którzy nabywają nieruchomości, to mogę stwierdzić, że wydaje mi się, że one już nie rosną, że się stabilizują. Ja bym tego nie określił jako bańkę, z tego powodu, że długoterminowo, a nawet w średnim terminie, w przeciągu tam roku, dwóch, trzech, dalej wrócimy do inwestycji w nieruchomości. Trochę dlatego, że Polacy nie potrafią i nie chcą inaczej. To znaczy inwestycje w nieruchomości wydaje się, że naszym tutaj rodakom odpowiadają, tylko możemy mieć tak, że to zachwianie rynku raczej będzie czasowe. I tak jak mówię, te wszystkie argumenty, które mówią o tym, że podaż jest wysoka, a popyt z różnych powodów spada głównie właśnie związanych z sytuacją, którą mamy z inflacją i ze stopami procentowymi, że gdzieś w tym roku rzeczywiście może być tak, że uważam, że w pewnym momencie deweloperzy nie będą w stanie sprzedawać po tych cenach, które są w tej chwili. Nawet ja mam klientów bardzo różnych, od osób, naprawdę robiących zupełnie zwykłe, proste, codzienne usługi, na przykład osoby, które sprzątają mieszkania, do prezesów firm i nawet u osób zamożnych, na przykład radców prawnych, lekarzy, ja widzę stwierdzenie, no te ceny już są po prostu za wysokie i mimo tego, że ja dobrze zarabiam, to ja nie zapłacę tyle. Ale bym powiedział tak, to może się wydarzyć, może się wydarzyć w tym roku, znaczy jakieś obniżki cen, jakieś zmiany na rynku, Ale to też nie będzie w moim przekonaniu długoterminowe.

00:20:59 [Mateusz Balcerek]
I nie będzie to kryzys na zasadzie, że z dnia na dzień obudzimy się z nieluchomościami o 5-10% tańszymi, jak rozumiem.

00:21:06 [Adam Matusik]
Pytanie, czy 5-7% na przykład, to czy jest kryzys, czy nie? Bo jak ja słyszę na przykład przy tej inflacji Ja myślę, że oczywiście tak, bo wtedy mamy zgodę. Inflacja plus powiedzmy spadek, to tak naprawdę wychodzi jakby przecena tych nieruchomości była wyższa. Na razie uważam, że na rynku będzie stabilizacja. Mogą się pojawić jakieś promocje w moim przekonaniu, czyli na przykład deweloperzy nie będą mówili o żadnych spadkach cen, tylko na przykład zrobią różnego rodzaju promocje. Miejsce garażowe gratis, już to widziałem na jednej. Dużo jest możliwości, jakie promocje można wymyśleć. Też w interesie deweloperów jest niesprawianie wrażenia. że na rynku coś się złego dzieje. Ja mogę powiedzieć, że przez 4 lata obsługiwałem bardzo dużego dewelopera, już nazwy nie będę wymieniał, i tam było powiedziane, jak się zaczęła pandemia, że nie będziemy obniżali cen nieruchomości, bo my mamy na tyle dużo kapitału, że jesteśmy w stanie przetrzymać tego rodzaju kryzysy. Więc raczej bym uważał, że się pojawią promocje na rynku pierwotnym, na rynku wtórnym pojawią się okazje. czyli osoby, które przeinwestowały, zrobiły za duży kredyt dla siebie, być może będą zmuszone albo będą chciały sprzedać nieruchomości. I to jest to, co się wydarzy, tak w moim przekonaniu.

00:22:31 [Mateusz Balcerek]
Jeszcze na koniec spotkałem się z taką opinią, że polski rynek nieruchomości może być odporny na krach z dwóch powodów. Przede wszystkim powód prozaiczny. Polacy w porównaniu do Holendrów czy do Niemców nie mają gdzie mieszkać, jak głupio to nie zabrzmi. Mamy tych mieszkań za mało, tych domów za mało. Drugi powód jest taki, że udział tych wielkich funduszy mieszkaniowych, które na przykład mają już po kilkadziesiąt procent rynku w dużych miastach zachodnich, u nas jest na poziomie chyba półtora czy dwóch procent. I to jest to, co ma zabezpieczać polski rynek nieruchomości.

00:23:03 [Adam Matusik]
Ja mogę powiedzieć taką anegdotę, ponieważ ja trochę różnych studiów skończyłem i między innymi skończyłem politykę społeczną na Uniwersytecie Warszawskim. To jak ja jeszcze byłem na studiach, a to trochę czasu temu było, to nas uczyli, że luka mieszkaniowa w Polsce wynosi 2 miliony mieszkań. Ostatnio słyszałem, że ta luka już zmalała do pół miliona mieszkań. Ale zawsze ta luka gdzieś się pojawiała. Ona wynikała nie tylko z tego, że ludzie nie mają gdzie mieszkać, tylko zwiększają się ich aspiracje. Czyli jak kiedyś było tak, że cztery osoby mieszkały w 45 metrach i to nie był żaden problem. Czy teściowie mieszkali z zdjęciami? To jest już dzisiaj, prawda, nie do pomyślenia. Tak, tak. To kiedyś to nie był problem. To teraz jest tak, że jedna osoba mieszka na 50 metrach i stwierdza, że jest jej ciasno. Więc oczywiście to się zmienia. Nie ma nic złego w zmianie aspiracji czy nastrojów, ale to też nie jest taka luka, że my nie mamy gdzie mieszkać, tylko raczej nasze aspiracje wraz z rozwojem gospodarczym wzrosły. Ale to właśnie aspiracje rządzą gospodarką wolnorynkową tak naprawdę.

00:24:00 [Mateusz Balcerek]
Oczywiście, oczywiście, że tak. I myślę, że na tym zakończymy naszą dzisiejszą rozmowę. Bardzo Panu dziękuję. Dziękuję bardzo. Moim gościem był Pan Adam Matusik, specjalista od kredytów, prezes firmy Maniforiu. Jeszcze raz zachęcam Cię do subskrybowania naszego kanału, odwiedzenia naszego portalu i polubienia nas na Facebooku. I tak jak Pan Adam powiedział, gościnnie tutaj też zachęcę do obejrzenia kanału For You na YouTubie, dlatego że tam więcej fachowej wiedzy na temat inflacji. Polecam, polecam. Staram się na bieżąco komentować pewne wydarzenia. A my już dziękujemy Ci za obejrzenie naszego odcinka. Jeszcze raz życzymy miłego poniedziałkowego wieczoru.