Kredyty frankowe – Czy banki celowo łamały prawo przy tworzeniu umów? [WYWIAD]
Streszczenie:
W najnowszym odcinku „Przeglądu Nieruchomościowego” Mateusz Balcerek rozmawia z adwokatką Agnieszką Łupińską-Mędrzycką o jednym z najgłośniejszych tematów ostatnich lat – kredytach frankowych. Mecenas przedstawia tło historyczne tego zjawiska, które swój rozkwit miało w latach 2005–2009, a także wskazuje, że obecnie szacuje się, iż w Polsce zawarto około 750 tysięcy takich umów. Wbrew często powielanym stereotypom, kredytobiorcy nie byli „ryzykantami”, ale często zostali nakłonieni przez banki do zawierania umów we frankach, kuszeni niższymi ratami i możliwością uzyskania wyższych kwot kredytów.
Kluczowym problemem okazały się tzw. klauzule abuzywne – niedozwolone zapisy w umowach, które pozwalały bankom na dowolne przeliczanie wartości kredytu według własnych tabel kursowych. Kredyty indeksowane nie były w rzeczywistości kredytami walutowymi – wszystkie środki były wypłacane i spłacane w złotówkach. Sytuację pogorszyło uwolnienie kursu franka przez bank centralny Szwajcarii, co skutkowało ogromnym wzrostem zadłużenia po stronie kredytobiorców. Wielu z nich, mimo regularnej spłaty rat, po latach nadal było winnych bankowi więcej niż pierwotnie pożyczyli.
Zdecydowana większość frankowiczów wygrywa dziś swoje sprawy w sądach – według statystyk 95% postępowań kończy się korzystnymi wyrokami, z czego 75% skutkuje unieważnieniem umowy. Oznacza to, że strony muszą się wzajemnie rozliczyć: klient oddaje bankowi tylko tyle, ile otrzymał, a bank zwraca wszystkie raty i opłaty. Mecenas zaleca ostrożność wobec ugód proponowanych przez banki, które są dużo mniej korzystne niż potencjalne rozstrzygnięcia sądowe, oraz informuje o możliwości zawnioskowania o zabezpieczenie roszczenia, by czasowo wstrzymać spłatę rat.
Na zakończenie rozmowy poruszono także kwestię przyszłości kredytów walutowych – choć po 2013 roku nie można już zaciągać kredytów hipotecznych w innej walucie niż ta, w której się zarabia, pojawiają się obawy o nowe problemy, np. w przypadku euro czy dolara. Gość programu podkreśla, że doświadczenie z frankami powinno być przestrogą i że dziś większy nacisk kładzie się na informowanie klientów o ryzykach – choć dla tysięcy kredytobiorców z przeszłości to marne pocieszenie.
Przeczytaj transkrypcję wideo:
00:00:06 [Mateusz Balcerek]
Witam Was w przeglądzie nieruchomościowym. Z tej strony Mateusz Balcerek, redaktor naczelny portalu www.oceniamydeveloperów.pl, a moim dzisiejszym gościem jest…
00:00:18 [Agnieszka Łupińska-Mędrzycka]
Adwokat Agnieszka Łupińska-Mędrzycka. Dzień dobry, witam Państwa.
00:00:20 [Mateusz Balcerek]
Dzisiaj z Panią Mecenas porozmawiamy o temacie niezwykle aktualnym, który akurat w ostatnich dniach bardzo intensywnie, mówiąc brzydko, przewijał się w mediach. Chodzi mianowicie o kredyty frankowe. W tej tematyce pani mecenas jest specjalistką. Zanim przejdziemy do naszej rozmowy, pani mecenas nakreśle sytuację. Chodzi o to, że bardzo wiele osób w Polsce brało kredyty hipoteczne w okresie, kiedy kurs franka był niezwykle korzystny. Obecnie, jak wiadomo, frank w zasadzie w związku ze słabą złotówką wszystkie poważniejsze zagraniczne waluty wyskoczyły do góry. Frankowicze masowo zgłaszają swoje umowy kredytowe do sądów, pozywają banki uważając, że pewne klauzule w tych umowach kredytowych były po prostu niezgodne z prawem. Zacznijmy może od początku. Jak dużo jest tych kredytów frankowych w Polsce i jaka jest skala tego zjawiska?
00:01:17 [Agnieszka Łupińska-Mędrzycka]
Więc może na początek trochę historii, kiedy się to w ogóle zaczęło. Z problemem kredytów frankowych mamy do czynienia tak naprawdę od roku 2004. Wtedy pojawiają się pierwsze tego typu umowy. Szczyt takich umów był zawierany na przełomie lat 2005-2009. A o takim końcu możemy mówić w roku 2012. Ja osobiście spotkałam się z ostatnimi umowami frankowymi z roku 2010. Więc mówimy tutaj o takiej rozpiętości czasu, czyli pierwsza dekada XXI wieku. I wówczas tych kredytów udzielanych było faktycznie mnóstwo, żeby nie powiedzieć, że więcej aniżeli kredytów złotówkowych. Obecnie szacuje się, że łącznie udzielonych kredytów mogło być około 750 tysięcy.
00:02:07 [Mateusz Balcerek]
Rozumiem, ale no właśnie, skąd taka skala tego zjawiska? Pani powiedziała, że to jest aż 3 czwarte miliona umów. 750 tysięcy. No i moje pytanie brzmi, jaka jest geneza tego zjawiska? Dlaczego franki, a nie złotówki? Czemu to się opłacało klientom? Czemu to się opłacało bankom? Jak wiadomo, banki wręcz nalegały na swoich potencjalnych klientów.
00:02:28 [Agnieszka Łupińska-Mędrzycka]
Pamiętajmy o tym, że frankowicze od początku walczą trochę z tym swoim nieprzychylnym dla nich PR-em. Banki od dłuższego czasu prowadzą bardzo szeroko zakrojoną akcję marketingową, abyśmy my wszyscy przeciętni obywatele. traktowali frankowiczów jako osoby, które chciały szybko, łatwo zarobić, a teraz bezpodstawnie dochodzą swoich roszczeń, kiedy uwaga, kurs franka zwiększył się. No i taki właśnie jest obraz przeciętnego frankowicza. Na szczęście walka tych kredytobiorców ma już teraz pierwsze swoje sukcesy i ich wizerunek ulega zmianie. Mówi się coraz więcej o ich trudnej sytuacji. Należy zrozumieć ich sytuację, żeby po prostu zwyczajnie móc realnie ocenić sytuację prawną, finansową, w jakich się znaleźli, a są to sytuacje czasami skrajnie niekorzystne, żeby nie powiedzieć beznadziejne.
00:03:26 [Mateusz Balcerek]
Bo żeby nakreślić jeszcze jednak lepiej tę sytuację naszym widzom, pani powiedziała, że to jest zupełnie nie zgadza się z wizerunkiem Frankowicza jako cwaniaka, po prostu zaciąganie tych kredytów wiązało się stąd, że Osoby te nie miały pieniędzy na zaciągnięcie kredytu w złotówkach, a banki z jakiegoś powodu premiowały te kredyty we franach.
00:03:44 [Agnieszka Łupińska-Mędrzycka]
Nie do końca tak. Na pewno były takie sytuacje, że były osoby, których nie było stać na kredyt złotówkowy i sięgały po ten kredyt. Niemniej w latach 2005-2008, i tutaj sobie trzeba to wyraźnie powiedzieć, wiem to choćby z bezpośredniego źródła, czyli od swoich klientów, z którymi mam kontakt w kancelarii, osoby te były zwyczajnie nakłaniane na skutek szeroko zakrojonej polityki marketingowej prowadzonej przez banki. do sprzedawania właśnie tego produktu finansowego. Były zachęcane tym przede wszystkim, że był wtedy wówczas faktycznie bardzo korzystny kurs franka, około 3 zł. Dzięki temu nie tyle klient mógł otrzymać kredyt frankowy, którego nie mógł otrzymać na przykład w złotówkach, ale przede wszystkim osoby brały dużo wyższe kredyty. Tym były zachęcane, czyli mogły zaciągać jeszcze większe zobowiązania. Obecywano im niższe raty. I tak naprawdę realnie z tego, co słyszę od klientów, oni nawet nie mieli możliwości wybrania kredytu złotówkowego. Po prostu taka była polityka marketingowa i zdarza się też wiele osób, które były pracownikami banków, nawet z działów sprzedaży kredytów, które również takie kredyty zaciągały. poinformowana w tamtym okresie w sposób uczciwy o realiach takiego ryzyka wiążącego się z kredytem walutowym, tutaj podkreślam pseudowalutowym, o tym później też będę chciała wspomnieć, zwyczajnie kusiła się na taką propozycję i traktowała ją jako bardzo korzystną.
00:05:18 [Mateusz Balcerek]
Rozumiem. Ciężko było nie skorzystać z tej. Wspomniała Pani o pewnym złym wizerunku. który istniał w mediach. Myślę, że nic nie poprawi tego wizerunku bardziej niż fakt, że tak naprawdę frankowi kredytobiorcy masowo wygrywają z bankami. I nie jest to, proszę Państwa, większość przypadków, jak to bywa w polskich sądach, że raz sprawę się wygra, raz się przegra. Oni faktycznie wygrywają masowo. W przytłaczającej większości wniosków w pierwszych instancjach frankowiczom udaje się wygrywać z bankami.
00:05:49 [Agnieszka Łupińska-Mędrzycka]
To prawda, jest to wynik. wielu lat tak naprawdę wielu sporów prowadzonych przez ostatnie lata przez czy to przed sądami polskimi, czy europejskimi i dzięki temu ujednoliconemu orzecznictwu sądów. W tym momencie osoba, która decyduje się na skierowanie sprawy do sądu ma ten komfort, iż wie, że te sprawy są wydawane w taki, a nie inny sposób i dużo łatwiej jest jej podjąć decyzję o tym, czy chce ponieść takie ryzyko. Wiąże się to również z tym, iż opłata od takiego pozwu została radykalnie zmniejszona, więc wiąże się to również z niszczeniem. co w naturalny sposób zachęca ludzi do tego, aby zwyczajnie wystąpić na drogę sądową i dochodzić swoich praw.
00:06:36 [Mateusz Balcerek]
To od razu mam tutaj pytanie. Co jest takim głównym czynnikiem, który decyduje o tym, że klienci banków te sprawy po prostu wygrywają? Co jest taką rzeczą, istotą sprawy, na którą zwraca uwagę sąd?
00:06:50 [Agnieszka Łupińska-Mędrzycka]
Wydaje mi się, że kwestia interpretacji zapisów w umowach, czyli tzw. klauzul abuzywnych, czyli tych niedozwolonych postanowień umownych. które były już przez wszystkie przypadki dzielone przez sądy, analizowane z każdej strony i tak naprawdę na koniec nie utrzymały się żadne z argumentów banków brojące interpretacji tych klauzul. Klauzule te zwyczajnie naruszają dobre obyczaje i w żaden sposób nie da się ich obronić w taki sposób, aby utrzymać ich stosowanie dalsze w umowach. W konsekwencji tego dla Klienta banku dla kredytobiorcy przysługują roszczenia związane bądź z żądaniem unieważnienia takiej umowy, czy takie najdalej idące roszczenie, zresztą też najkorzystniejsze z punktu widzenia kredytobiorcy, bądź też wcześniej stosowane bardzo często roszczenie o odfrankowienie umowy, traktowanie takiej umowy jako kredytu złotówkowego.
00:07:45 [Mateusz Balcerek]
Rozumiem. A co sprawiło, że sytuacja kredytobiorców uległa pogorszeniu? Czy to jest tylko kurs franka, czy to właśnie zapisy w tej umowie?
00:07:52 [Agnieszka Łupińska-Mędrzycka]
Czy pogorszenie sytuacji frankowiczów tak naprawdę też następowało stopniowo? Wynikało to początkowo z ogólnoświatowego kryzysu po 2008 roku, czyli z tego symbolicznego upadku Banku Inwestycyjnego Lehman Brothers w Stanach Zjednoczonych. Znamy ten ogólnoświatowy kryzys, który również sięgnął w jakimś stopniu do Polski, dotarł do nas i wtedy To wpłynęło z kolei na decyzje podejmowane przez Bank Centralny Szwajcarii. Do tej pory kurs franka, czyli w momencie kiedy były zaciągane grą tych wszystkich umów kredytowych frankowych, był kursem sztywnym, co wiązało się z tym, iż była jakaś przewidywalność tego, tak, to była pewna, no dla wszystkich frank kojarzy się z czymś pewnym i stabilnym, a na skutek tych różnych kwestii gospodarczych bank w Szwajcarii zdecydował się na częściowe uwolnienie kursu franka i to początkowo miało miejsce w 2011 roku, aby ostatecznie uwolnić całkowicie ten kurs w roku 2015, tutaj mowa jest o tym słynnym czarnym czwartku, czyli 15 stycznia 2015 roku i od tej pory wywołało to, w tamtym momencie wywołało to ogromną burzę i niepewność na giełdach. Kurs franka z 3 zł w tamtym momencie podskoczył nawet do 5,19, ale ostatecznie ten kurs cały czas jest dosyć wysoki, z kwoty 3,40 wtedy w 2015 roku podskoczył. do ponad 4 zł i ostatecznie ten kurs do dzisiaj w momencie pandemii cały czas utrzymuje się powyżej 4 zł. W ostatnim czasie w listopadzie mieliśmy kolejny rekord, kurs franka wynosił 4,5 zł. No i wszystko wskazuje na to, jak czytamy, że ten kurs będzie raczej rósł. Nie ma co się spodziewać, że będzie mało.
00:09:57 [Mateusz Balcerek]
Oczywiście. Ale wróćmy jeszcze może do początku. Wielu osobom wydaje się, że te kredyty to były po prostu kredyty zaciągane we frankach szwajcarskich. A mówiąc tak naprawdę bardziej dokładnie, bardziej fachowo, pełna nazwa tego kredytu to jest kredyt indeksowany. Kursem franka szwajcarskiego. Wyjaśnijmy może naszym widzom, na czym to polega.
00:10:17 [Agnieszka Łupińska-Mędrzycka]
Tak, jest to termin, którego tak naprawdę chyba nikt do końca nie rozumie i mam wrażenie, że też osoby, które zaciągały te kredyty, do końca też tego wówczas nie rozumiały, a tutaj trzeba też winić bank, jako profesjonalista, jako podmiot zaufania publicznego, powinien był te kwestie wyjaśnić. Wszystkie ryzyka się z tym wiążące, więc trzeba sobie powiedzieć tutaj bardzo dosadnie. Nigdy osoby nazwane dzisiaj potocznie frankowiczami nie zawierały umów tzw. o kredyt walutowy. To były kredyty pseudowalutowe, pseudofrankowe, a wynika to z tego, iż osoby te po pierwsze nigdy nie miały ustalonej w umowie kwoty kredytu we frankach. Mówimy tutaj o tych kredytach indeksowanych. Nigdy nie otrzymywały transz kredytu na konto deweloperów wypłacanych we frankach, tylko w złotówkach. Hipoteka ustanawiana na zabezpieczenie takich kredytów była również określana. w złotówkach. No i co ważniejsze, wszystkie raty były również spłacane w złotówkach. Dlatego mówienie o tym, że był to kredyt frankowy odnosi się tylko i wyłącznie do kwestii zabiegu, który miał miejsce na skutek zawarcia umowy, zabiegu przeliczania w pewnym momencie kwoty zaciągniętego kredytu na franki. I tak naprawdę było to sztucznie stworzony mechanizm polegający na tym, aby skorzystać z korzystniejszego oprocentowania. Kredyty walutowe są oprocentowane wskaźnikiem LIBOR, dużo niższym od WIBOR, czyli tego, który odnosi się do kredytów złotówkowych. I właśnie tym osoby były zachęcane. Niższe oprocentowanie to niższe raty, to tak jak wspomniałam możliwość wzięcia większego kredytu. Więc tak naprawdę mówiąc o kredycie indeksowanym, mówimy o kredycie, który był przeliczany do franka. Niemniej nigdy banki nie gromadziły franków, nigdy nie wypłacały tych środków. To był tylko techniczny zabieg na potrzebę przeliczenia wartości.
00:12:21 [Mateusz Balcerek]
Jasne. To już wspomniała Pani, że Obecnie sytuacja frankowiczów nie jest za wesoła, chociaż tutaj naprzeciwko wyszły sądy, które faktycznie masowo stwierdzają nieważność tych umów. Ale też wytłumaczmy widzowi, który nie ma tej wiedzy prawniczej, co to w zasadzie znaczy, że frankowicze wygrywają i że umowa jest nieważna. Klienci muszą zwrócić teraz dokładnie taką samą sumę, którą pożyczyli, muszą zwrócić część tej sumy, kredyt jest nieważny. O co w tym chodzi? Tłumacząc najprostszym językiem.
00:12:54 [Agnieszka Łupińska-Mędrzycka]
Najprostszym. Zresztą. Mamy tak naprawdę dzisiaj możliwość wytoczenia dwóch, wystąpienia z dwoma roszczeniami niezależnymi od siebie przez każdą osobę, która miała zawartą umowę o kredyt frankowy. Najkorzystniejsze, może zacznę od tego, rozwiązanie jest to żądanie unieważnienia kredytu, właśnie powołując się na szereg klauzul abuzywnych w umowach o te kredyty. Skutkiem stwierdzenia nieważności przez sąd, co dzisiaj następuje i tutaj też od razu dodam, że 90% 5% spraw jest obecnie, według statystyk z Związku Banków Polskich, 95% spraw jest wygrywanych przez frankowiczów, z czego 75% spraw właśnie w wyniku stwierdzenia nieważności. I na czym ta nieważność właśnie? Ta nieważność polega w skrócie na tym, że strony rozstają się, uznajemy, że ten kredyt jest anulowany, że nigdy nie został zawarty i musimy ten kredyt rozliczyć. Czyli my zwracamy bankowi to, co od niego otrzymaliśmy, czyli równowartość udzielonego nam kredytu. Jeżeli otrzymaliśmy 200 tysięcy, zwracamy 200 tysięcy.
00:14:00 [Mateusz Balcerek]
Ale w polskich złotych, rozumiem?
00:14:01 [Agnieszka Łupińska-Mędrzycka]
Tak, w polskich złotych. A z kolei bank zwraca nam wszystkie wpłacone przez nas raty, wszystkie dodatkowe opłaty, czyli ubezpieczenie np. od niskiego wkładu własnego, różne prowizje. Czyli generalnie musimy się nawzajem rozliczyć z tego, co sobie nawzajem spłacaliśmy.
00:14:19 [Mateusz Balcerek]
Czyli jest to chyba niezwykle korzystny wyrok tak naprawdę dla kredytowców.
00:14:23 [Agnieszka Łupińska-Mędrzycka]
Tak, jest to bardzo korzystny. Jest to skutek stwierdzenia działania banku właśnie w oparciu o tak rażąco niezgodne z jakimiś etycznymi. zasadami klauzule umowne, mówiąc tak bardzo kolokwialnie. Niemniej właśnie taki jest skutek stwierdzenia nieważności. I rzeczywiście jest to ogromny sukces, iż w ostatnim czasie takie wyroki zapadają i w zdecydowanej większości.
00:14:49 [Mateusz Balcerek]
To właśnie mówiliśmy, że głównym powodem, dlaczego te wyroki zapadają i są takie, a nie inne, są te tak zwane klauzule w umowach kredytowych. Na czym one polegają? Dlaczego sądy stwierdzają ich nieważność? Co było w tych klauzulach, że sądy masowo stwierdzają nieważność?
00:15:08 [Agnieszka Łupińska-Mędrzycka]
Podsumowując jeszcze raz, tutaj problematyczna była kwestia przeliczeń. Przeliczeń do franka stosowane właśnie w umowach. I tak naprawdę to jest kwestionowane dzisiaj przez sądy i uważa się, że nie powinno być takich przeliczeń. I tak naprawdę właśnie to skutkuje tym, że takie umowy są dzisiaj zwłaszcza.
00:15:31 [Mateusz Balcerek]
Czyli mówiąc prostszym językiem, tu chodzi o jakieś zawyżanie kursu tego franka?
00:15:36 [Agnieszka Łupińska-Mędrzycka]
Nawet nie zawyżanie. Chodzi o sam fakt, iż osoba, która miała zawieraną umowę, nie znała tak naprawdę żadnych warunków, na jakiej zasadzie będzie to przeliczane.
00:15:48 [Mateusz Balcerek]
Rozumiem.
00:15:49 [Agnieszka Łupińska-Mędrzycka]
W tym momencie, załóżmy taki typowy Kowalski, zawierając umowę, wiedział, że otrzymuje 200 tys. zł, następnie było to przeliczane na franki, czyli właśnie to saldo zadłużenia, a następnie każda rata miesięczna, jeżeli spłacał ten kredyt w tych ratach, to musiała być na nowo przeliczana według aktualnego na ten moment kursu franka. Więc w tym momencie taki Kowalski, budząc się codziennie rano, nie wiedział, ile tak naprawdę ma zadłużenia. Ja zawsze tłumaczę, że kredytobiorca złotówkowy, logując się na swoje konto w internecie, na swój Portal banku widzi zawsze z upływem czasu jakiś spadek tej wartości tego zadłużenia, tak? No wolno spada, szczególnie przez pierwsze lata, ale zawsze spada. Kredyt frankowy, kredytopierca frankowy dzisiaj uzyskując informację o swoim aktualnym zadłużeniu ma informację, że po kilkunastu latach spłaty kredytu, który był zaciągnięty bodajże na 200 tysięcy złotych ma do spłaty 250 tysięcy złotych. Powiem więcej, te wahania kursu franka powodują, że ta zadłużanie będzie dalej rosło. Więc jest to pewna anomalia i ogromna niesprawiedliwość, iż pomimo spłaty dwukrotności czasami równowartości zaciągniętego kredytu, my dalej nie mamy spłaconego kredytu. Ja przygotowując się na dzisiejsze spotkanie.
00:17:10 [Mateusz Balcerek]
Jeszcze jak rozumiem, problemem jest to, żebyśmy tutaj mieli jasność, nie tylko to w zasadzie, że tak naprawdę ten kredyt się nie zmniejsza, ale też to, że klient tak naprawdę nie ma żadnej jakiejkolwiek wiedzy. ile będzie musiał więcej zapłacić.
00:17:26 [Agnieszka Łupińska-Mędrzycka]
I ta wiedza nie wynika z umowy. Ta wiedza nie wynika z umowy. Umowy odsyłały tylko i wyłącznie do tabeli kursowych, które były, to co dzisiaj się podkreśla w postępowaniach sądowych, które były arbitralnie ustalane przez banki. Więc tak naprawdę nie było żadnego odniesienia do średniego kursu na przykład franka publikowanego przez NBP. Były to zupełnie dowolnie ustalane przez banki, co banki wykorzystywały powiedzmy sobie uczciwie. I właśnie na tych różnicach, czy tym spreadzie zarabiały. Ja tutaj jakoś dokończę, że właśnie przygotowałem się na to spotkanie i chciałam tak na Państwu bardzo obrazowo pokazać jaka jest różnica pomiędzy kredytem złotówkowym a frankowym, ponieważ tutaj jest ogrom informacji do przekazania, a czasami brakuje tych najprostszych wyjaśnień i sobie zrobiłam krótką symulację na podstawie publikacji z Expandera i mogę na przykład to przedstawić w ten sposób, iż kredytobiorca złotówkowy łącznie kwota kredytu i koszty, jakie musi ponieść w związku z takim kredytem, W tamtym momencie, jeżeli zaciągał kredyt, to wynosiło to łącznie około 140%. Dla porównania kredytobiorca frankowy. 220%. To jest ponad dwukrotność, czyli jest to różnica czasami po 200 tysięcy, nawet więcej, pomiędzy osobą, która w tym samym czasie zaciągała kredyt złotówkowy. Przypomnę, że te kredyty były, że kuszono tymi kredytami właśnie z tego względu, że miało być korzystniejsze, miało być tańsze. Były po prostu zwyczajnie bardziej opłacalne. a nikt nie spodziewał się, myślę, że również banki, że te wahania kursowe mogą być aż tak wysokie i zwyczajnie nie zostało to doszacowane. Co jeszcze chcę podkreślić, tutaj ten interes konsumentów był o tyle niezabezpieczony, iż w umowach W żaden sposób nie były zastrzeżone mechanizmy ochrony konsumenta. Ani ostrzeżenia przed potencjalnym ryzykiem.
00:19:19 [Mateusz Balcerek]
Tak jak dzisiaj mamy w telewizji, inwestowanie wiąże się z potencjalnym ryzykiem.
00:19:23 [Agnieszka Łupińska-Mędrzycka]
To jest ta nauka, którą poniosły banki i faktycznie dzisiaj przedstawia się symulacje, uświadamia się. klienta dużo bardziej niż wtedy, ale pamiętajmy, że w tych umowach nie było żadnych ograniczeń, czyli nie ma takiej granicy, do której kurs franka może wzrastać i my już powyżej tej granicy nie będziemy pokrywać tych kosztów. Więc tak naprawdę te umowy zabezpieczały tylko interes banku i to właśnie jeden z wielu, z wielu argumentów, które są wykorzystywane właśnie na potrzeby uzasadnienia, dlaczego te klauzule są niedozwolone, nieuczciwe.
00:19:57 [Mateusz Balcerek]
Pani mecenas, ta rozmowa przebiega bardzo spokojnie, natomiast ja trochę muszę powiedzieć, jestem zszokowany. dlatego, że przedstawiła Pani, udowodniła Pani bardzo dużą lukę informacyjną, ja bym to tak określił, która była w tych w tych umowach. No i teraz mam takie pytanie. Banki masowo przegrywają te sprawy. Pani podała tutaj statystyki, to jest 95%. Przychodzi z całym szacunkiem do pani klientów, do frankowiczów, zwykły Kowalski wynajmuje adwokata, wygrywa z takim bankiem, który ma sztab prawników. Jak to jest w ogóle możliwe, że przy konstruowaniu takich umów, a mówimy przecież o tak zwanym szablonie umowy, znaczy jedna umowa na różne kwoty była przedstawiona powiedzmy tysiącom klientom danego banku. Banki te sprawy po prostu przegrywają. Przecież one do stworzenia takiego szablonu musiały wynająć cały sztab prawników. To bardzo często byli prawnicy z kilku najlepszych, powiedzmy, kancelarii w danym mieście. Czy to możliwe, że banki miały świadomość, że w jakiś sposób naginają prawo?
00:20:54 [Agnieszka Łupińska-Mędrzycka]
Powiem tak, myślę, że można tak zasugerować, że gdzieś jakaś intencjonalność w tym zakresie Niemniej wydaje mi się, żeby już nie używać może tak daleko idących oskarżeń wobec banków, wydaje mi się, że tak naprawdę nikt się zwyczajnie w tamtym okresie nie spodziewał tego, iż może być aż tak duża różnica w wahaniach kursu, że zwyczajnie nie zostało to doszacowane. Na usprawiedliwienie tej sytuacji mogę dodać, że ten problem nie jest problemem polskim, ale był to problem też w krajach strefy euro, w Niemczech, we Francji, czy też w pozostałych krajach. Unii, jak Węgry, Rumunia czy Bułgaria. Co prawda dotyczył to okresu przed rokiem 2007. Po tej dacie już jakby był ten problem wygaszany. Niemniej to pokazuje, że po prostu zwyczajnie nikt się w tamtym momencie nie spodziewał aż tak daleko idących konsekwencji. Tak jak powiedziałam, nikt nie zagwarantował konsumentom mechanizmów, które broniłyby ich przed takimi zmianami, a Na poprawę tej sytuacji mogę powiedzieć tyle, że od roku 2013 nie istnieje możliwość zaciągania kredytów w walucie innej aniżeli w tej, w której zarabiamy.
00:22:14 [Mateusz Balcerek]
Znaczy kredytów hipotecznych.
00:22:16 [Agnieszka Łupińska-Mędrzycka]
Tak, hipotecznych, więc to jest właśnie ten wniosek, który został wyciągnięty z tamtej sytuacji. Niestety pomimo tego cały czas ta sytuacja frankowiczów jest nieuregulowana. zlikwidowany wskaźnik LIBOR będzie zastąpiony prawdopodobnie wskaźnikiem SARON, czyli podmiotu szwajcarskiego. I to oczywiście rodzi kolejne problemy prawne na kolejne nasze spotkanie i właśnie to jest chyba najbardziej przykre, iż frankowicze tutaj muszą cały czas być angażowani w ten chaos, muszą być angażowani w ten chaos, który został wywołany jednak przez banki.
00:22:54 [Mateusz Balcerek]
To przejdźmy teraz do takiej sytuacji. Te sprawy w sądach, w polskich sądach, one nie zawsze trwają krótko. A mamy taką sytuację, no w 95% banki przegrywają, ale powiedzmy mamy klienta, kredytobiorcę, który jeszcze do tego sądu nie poszedł, a on już sobie nie radzi ze spłatą tego kredytu. Co takiej osobie pani by radziła? Załóżmy, że ta sprawa przeciwko bankowi jest już założona, ale ona potrwa półtora roku, dwa lata. Czy kredytobiorca może przestać spłacać kredyt? Co tutaj tak naprawdę będzie dla niego najbardziej korzystne? Może warto spróbować zawrzeć jakąś ugodę z bankiem?
00:23:30 [Agnieszka Łupińska-Mędrzycka]
Wydaje mi się, że tutaj należy do tego tematu podejść bardzo indywidualnie. Więc zacznę od tego, że faktycznie ta lawina pozwów spowodowała w ostatnim czasie, iż banki rozważają opcje proponowania ogód dla kredytobiorców. tematowo przegrywane przez nich postępowania. Niemniej te propozycje, które są składane obecnie Frankowiczom są zdecydowanie mniej korzystne od tego, jakie żądania mogą zgłaszać i jakich realnych kwot mogą dochodzić w postępowaniach sądowych. Szacunkowo jest to na poziomie 10-20% tego stosunek tych ugód do wartości roszczeń dochodzonych i wygrywanych przed sądami. Dlatego ja osobiście na tym etapie zdecydowanie odradzam zawieranie tego typu ugód. Na pewno też Trzeba pamiętać o tym, że lawina wezwań do zapłaty, czy też zapowiadanych pozwów jest podyktowana właśnie próbą, kolejną próbą ze strony banków do zniechęcenia osób do inicjowania kolejnych postępowań. I jest to zwyczajnie wynik tej linii orzeczniczej, która aktualnie została kształtowana w sądach w Polsce.
00:24:41 [Mateusz Balcerek]
Czyli warto się po prostu bić w sądach. A co będzie, jak kredytobiorca przestanie spłacać kredyty, bo po prostu zabraknie mu?
00:24:51 [Agnieszka Łupińska-Mędrzycka]
Jedną z możliwości po wytoczeniu postępowania sądowego o stwierdzenie ważności bądź o odfrankowienie jest złożenie wniosku o zabezpieczenie. Jest to taka instytucja prawna, która pozwala na to, że zanim zostanie nasza sprawa zakończona przez sąd, osądzona, już na etapie samego postępowania można wnosić o zabezpieczenie swoich roczeń i w przypadku frankowiczów o to, aby zaprzestali spłacania rat kredytu. W zdecydowanej większości takie zabezpieczenia są udzielane w sytuacji osób, które już spłaciły kwotę kredytu zaciągniętego, czyli tą kwotę wyjściową i w tej sytuacji rzeczywiście takie zabezpieczenia są udzielane. Więc tym osobom jak najbardziej rekomenduję do wystąpienia z pozwem i z takim wnioskiem o zabezpieczenie, a w przypadku osób, które jeszcze nie nadpłaciły tego kredytu, wydaje mi się rozsądnie jednak spłacać raty kredytu w miarę możliwości.
00:25:46 [Mateusz Balcerek]
Rozumiem. Myślę, że wyczerpaliśmy temat kredytów frankowych, natomiast pytanie do Pani jako specjalistki. Tak naprawdę, ponieważ złotówka, o czym już wspomnieliśmy, leci na łeb na szyję, jest problem też kredytów w innych walutach. Niedługo możemy mieć dolerowiczów, eurowiczów. Jeśli pani, że taki problem się pojawił, nie dla jakiej przyszłości?
00:26:09 [Agnieszka Łupińska-Mędrzycka]
Ciężko mi dzisiaj jest to prognozować. Wydaje mi się, że zresztą jest to pytanie bardziej do ekonomisty niż do prawnika, ale myślę, że jest to bardzo możliwe, że będzie to kolejny problem prawny z jakimś skutkiem.
00:26:23 [Mateusz Balcerek]
Chciałem się pani zapytać, na co powinienem zwracać uwagę w umowie, chcąc zaciągnąć kredyt w obcej walucie. Ale jak rozumiem, po tym całym zamieszaniem z frankami będę miał utrudnione zadanie, dlatego że banki już takich kredytów udzielają bardzo niechętnie. Więc raczej mi to, proszę Państwa, nie grozi. No dobrze, w takim razie bardzo Pani dziękuję za rozmowę. Myślę, że osoby, które zaciągnęły taki kredyt we frankach szwajcarskich, znajdą teraz na naszym kanale bardzo dużo merytorycznej wiedzy, będą wiedziały, co zrobić z tym swoim kredytem, do kogo się udać. Jeszcze raz bardzo Państwu dziękuję. Moim gościem była pani mecenas.
00:27:01 [Agnieszka Łupińska-Mędrzycka]
Adwokata Agnieszka Łupińska
00:27:02 [Mateusz Balcerek]
-Mędrzycka. A ja się już z Państwem żegnam i zapraszam Państwa do naszego następnego odcinka. Pamiętajcie o subskrybowaniu naszego kanału. Zajrzyjcie też na www.oceniamydeveloperów.pl, żeby zapoznać się z newsami dotyczącymi również kryptów frankowych, bo jak tylko pojawią się jakieś nowe informacje w mediach, będziemy o nich na pewno pisać. Dziękuję bardzo, że byliście z nami.
00:27:25 [Agnieszka Łupińska-Mędrzycka]
Dziękuję.