Reprywatyzacja. Polacy mają dość

To wciąż jeden z największych i nierozwiązanych problemów transformacji ustrojowej, którą przeszliśmy po 1989 roku. Reprywatyzacja do dzisiaj budzi kontrowersje. I to nie tylko w Warszawie, w której tzw. czyściciele kamienic wyrzucili na bruk lokatorów balansując na granicy prawa. Najnowszy sondaż jasno pokazuje, że Polacy (i to nie tylko w wielkich miastach) oczekują podjęcia od polityków stanowczych działań w sprawie zakończenia tego procederu.

Ponad 45 procent Polaków uważa, że głośna nowelizacja Kodeksu postępowania administracyjnego – która spotkała się z ostrą reakcją ze strony Izraela – jest dobrym pomysłem – wynika z najnowszego sondażu przeprowadzonego przez United Surveys dla RMF FM i „Dziennika Gazety Prawnej”.

Reprywatyzacja. Polacy mają dość

45,7 proc. badanych odpowiedziało twierdząco: 13,1 proc. udzieliło odpowiedzi „zdecydowanie tak”, a 32,6 proc. „raczej tak”. Przeciwnego zdania jest 38,6 proc. uczestników sondażu: 23,7 proc. wybrało odpowiedź „raczej nie”, a 14,9 proc. „zdecydowanie nie”. 15,8 proc. nie wie, czy jest to dobra decyzja – czytamy na portalu RMF24.pl.

Przypomnijmy, że niedawno Sejm zajął się nowelizacją Kodeksu postępowania administracyjnego, dzięki której problem reprywatyzacji ma zostać w końcu zakończony. Za zmianami zagłosowała przytłaczająca większość posłów. Obecnie projekt trafi do Senatu.

Nowelizacja KPA. Co zawiera projekt?

W 2015 roku Trybunał Konstytucyjny uznał, że w prawie powinien znaleźć się okres przedawnień roszczeń wobec decyzji wydanych z naruszeniem prawa, takich jak np. niesłuszne odebranie mienia.

„Zgodnie z wydanym orzeczeniem TK ustawodawca ustanowił granicę czasową dochodzenia stwierdzenia nieważności decyzji administracyjnych. Przyjęta ustawa wprowadza ograniczenie do 30 lat okresu, w którym możliwe jest stwierdzenie nieważności decyzji administracyjnej z uwagi na wydanie jej z rażącym naruszaniem prawa” – czytamy w oświadczeniu Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

„Zmienione przepisy będą dotyczyły jedynie postępowań administracyjnych, w tym reprywatyzacyjnych”. „Nie będą miały one wpływu na postępowania cywilne, których celem jest uzyskanie odszkodowania za odebrane bezprawnie mienie” – zaznaczono w piśmie resortu.

Pismo resortu to odpowiedź na kontrowersje wobec ustawy, które powstały za granicą. Władze Izraela twierdzą, że wprowadzenie ustawy uniemożliwi ocalałym z holocaustu Żydom (lub ich spadkobiercom), którzy przed wojną posiadali obywatelstwo RP, dochodzenia do odzyskania majątków, które znacjonalizował powojenny rząd komunistyczny. Izraelscy politycy oskarżają przy okazji polski rząd o… antysemityzm. Stronę Izraela w tym sporze trzymają m.in. Stany Zjednoczone i państwa Wspólnoty Narodów.

Zła sława reprywatyzacji

Same założenia reprywatyzacji w Polsce były szlachetne. Proces ten miał zwrócić przedwojennym właścicielom (lub ich spadkobiercom) mienie, które zostało znacjonalizowane na skutek tzw. Dekretu Bieruta.

Z czasem reprywatyzacja przyjęła karykaturalną formę. Na rynku pojawili się tzw. handlarze roszczeń, którzy skupowali lub sprzedawali roszczenia do kamienic, które zostały wybudowane na gruncie posiadającym jeszcze przed wojną właściciela. Część z tych roszczeń była sfałszowana lub sprzedawana za grosze. Mieszkańców reprywatyzowanych kamienic czekał przykry los, często zostawali oni wyrzucani na bruk. O sprawie zrobiło się naprawdę głośno w 2016 roku. „Gazeta Wyborcza” opisała licznie nieprawidłowości, które pojawiały się podczas wydawania przez urzędników warszawskiego ratusza decyzji o zwrotach nieruchomości. Okazało się, że duża ich część trafiała do kilku adwokatów i przedsiębiorców, którzy mieli niejasne powiązania z pracownikami Biura Gospodarki Nieruchomościami.

Czytaj też: Akademik zamiast biurowca w Warszawie. Mieszkańcy podzieleni

Redakcja Oceniamy Deweloperów nie ponosi odpowiedzialności za komentarze napisane przez czytelników portalu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *