[TOP 5] Największe błędy w wyborze lokalizacji mieszkania

źródło: Robfoto/pixabay

To jeden z najpopularniejszych dylematów podczas zakupu nieruchomości. Jeśli chcemy kupić mieszkanie w dużym mieście, to wiemy już jaki metraż powinien mieć lokal. Ile potrzebujemy pokoi i miejsc parkingowych. W między czasie zastanawiamy się w jakiej dzielnicy najchętniej byśmy zamieszkali. I tu pojawia się problem. Najczęściej zbyt pochopnie podejmujemy decyzje o wyborze lokalizacji. Nawet jeśli inwestycja, w której zakupimy mieszkanie jest wykonana fantastycznie, to przebywanie w nieciekawej okolicy może zamienić nasze życie w koszmar. Dlatego postanowiłem wymienić najczęstsze i największe błędy w wyborze lokalizacji mieszkania.

Przygotowując następującą listę do poradnika postanowiłem posługiwać się przykładami z Warszawy. To największe miasto w Polsce. Powstaje tu (i w okolicy) najwięcej inwestycji w całym kraju. Mam nadzieję, że niniejszy artykuł uchroni Was przed zbyt pochopną decyzją w wyborze lokalizacji Waszych wymarzonych 4 kątów. Serdecznie zapraszam do lektury.

5. Największe błędy w wyborze lokalizacji mieszkania. Sentyment

Przeglądając lokalne fora mieszkańców na Facebooku, szczególnie tych dzielnic, które od lat mają swój niepowtarzalny klimat i cieszą się prestiżem, często widzę następujące wpisy. „Kupię mieszkanie, ale tylko na Saskiej Kępie. Mam sentyment do tego miejsca”. Albo „wynajmę mieszkanie w Śródmieściu. Tu się urodziłem/urodziłam i chcę tu wrócić”. Wszystko fajnie. Pamiętajcie jednak, że na wolnym rynku nawet za sentyment trzeba płacić!

Różnice w cenie między mieszkaniami bliżej centrum/w prestiżowych miejscach, a resztą miasta są kolosalne! Przykład? Mieszkanie w nowym budownictwie w okolicach ulicy Francuskiej to już wydatek rzędu około 20 tysięcy złotych za metr kwadratowy! A na takim Grochowie, przyjemny lokal można trafić za około 10 tys./m2. Oczywiście, fajnie mieszkać na zielonej Kępie i w wolną niedzielę przejść się 100 metrów w samych kapciach do kultowej kawiarni na śniadanie. Ale czy to jest faktycznie warte płacenia o 100 procent więcej za mieszkanie? Z Grochowa dojedziemy tutaj w 5-10 minut samochodem. Możemy też skorzystać z komunikacji miejskiej lub roweru. Z Ronda Wiatraczna na Saską Kępę musimy przejechać raptem 3-4 przystanki.

Kolejną kwestią przy sentymentalnym wyborze mieszkania jest powrót „na stare śmieci” po kilku, kilkunastu lub kilkudziesięciu latach bez rozeznania. Duże miasta w Polsce mają to do siebie, że dynamicznie się rozwijają i zmienia się ich struktura. Pozostańmy przy Saskiej Kępie. Jeszcze 10-15 lat temu była to cicha i spokojna część stolicy znajdująca się rzut beretem od centrum. Po wybudowaniu Stadionu Narodowego stała się ona modna ze wszystkimi tego konsekwencjami. Co weekend tabuny ludzi z całej Warszawy i okolic przyjeżdżają tu zjeść, odpocząć i poimprezować. Wiosną i latem w okolicach ulicy francuskiej kręci się mnóstwo ludzi. Z powodu imprezowni nad Wisłą głośno jest również w środku nocy. Myślę, że starsza osoba, która wróciłaby tutaj np. po 20 latach pobytu za granicą, w takich warunkach by się nie odnalazła.

4. Blisko do szkoły, pracy…

Pozorna bliskość do wybranych miejsc to również często spotykany błąd. Szczególnie wśród osób, które sprowadzają się do danego miasta z innej części kraju. Jeśli sytuacja finansowa im na to pozwala, kupują mieszkania w takich miejscach, żeby było jak najbliżej do pracy lub szkoły ich dzieci. Po kilku latach może przyjść gorzka refleksja.

Pamiętajmy, że żyjemy w czasach, w których nasze życie może się zmienić o 180 stopni z dnia na dzień. Okres, w którym aż do emerytury mogliśmy pracować w jednym miejscu definitywnie się skończył. Dzisiaj średni czas pracy w danym przedsiębiorstwie to – według szacunków – od 5 do 8 lat (wśród młodych ludzi dużo mniej). Dziecko też wiecznie nie będzie chodzić do jednej podstawówki albo liceum. A przecież statystyczny Polak kupuje jedno mieszkanie raz w życiu. Rozumiecie w czym tkwi problem?

Wyobraźcie sobie, że dla Waszych doraźnych celów kupujecie lokal w okolicy ulicy Domaniewskiej, tuż przy sercu warszawskiego „Mordoru” biurowego. Cena za metr dość wysoka, kończy Wam się kontrakt w korporacji, macie jeszcze kredyt do spłacenia i zostajecie w niezbyt atrakcyjnej lokalizacji na najbliższe kilka/kilkanaście lat. Miasto miało się zająć ucywilizowaniem tego miejsca, ale na razie nic z tego nie wynika [PISALIŚMY O TYM TUTAJ]. Myślę, że lepiej liczyć się z tym, że w dużym mieście na dojazdy trzeba poświęcić jakiś czas dziennie i cieszyć się bardziej uniwersalną okolicą do życia.

3. Nadmierne oszczędzanie. Brak zmysłu inwestycyjnego

Poruszam bardzo drażliwy temat. Mało kogo stać na zakup nowego mieszkania z rynku pierwotnego. Większość Polaków nie ma też zdolności kredytowej. Jeśli jednak Wy macie ten komfort, że możecie wyznaczyć sobie widełki cenowe przy nabyciu nieruchomości, to warto dokładnie przemyśleć różne możliwości. Oszczędność rzędu 2-3 tysięcy złotych za metr kwadratowy nie zawsze jest opłacalna. Przykład? Jeśli zamieszkamy np. na odległej Białołęce, to godzinny dojazd do centrum w godzinach szczytu może być wyjątkowo uciążliwy. Z kolei w okolicy domków jednorodzinnych pod miastem brakuje dobrych szkół czy placówek kulturalnych.

Pamiętajmy też, że mieszkanie jest swojego rodzaju inwestycją, która „pracuje na nas”, gdy w nim żyjemy. Mimo, że kredyt na zakup nieruchomości przeciętny Polak bierze tylko raz w życiu, to przecież jest duża szansa, że po kilkudziesięciu latach będziemy chcieli się wyprowadzić i za gotówkę kupić coś innego.

Zbytnie oszczędzanie może spowodować, że nieruchomość nie będzie trzymać swojej wartości. Oczywiście, rynek jest zmienny. Zdaniem ekspertów, obecnie mamy do czynienia z bańską cenową i ceny mogą spaść podczas kryzysu. Jednak dobra nieruchomość ma to do siebie, że trzyma wartość. Jeśli więc kupimy mieszkanie zbyt daleko od centrum, albo w miejscu, w którym inne czynniki odbierają atrakcyjność inwestycji (np. bliskość autostrady lub spalarni śmieci), to musimy liczyć się z tym, że jego cena nie będzie dynamicznie rosła. Innym problemem są kwestie naturalne. Kupno mieszkania na terenach zalewowych (np. Zawady) spowoduje, że regularnie woda będzie nam podmywać garaż. Potencjalny kupiec będzie miał tego świadomość i nie zaproponuje nam satysfakcjonującej nas ceny. Myślmy o nieruchomościach jak o aktywach pasywnych!

2. Sezonowe zalety lokalizacji

Wskazując największe błędy w wyborze lokalizacji mieszkania nie można o tym zapomnieć. Zbyt często kupujemy mieszkanie pod wpływem impulsu, o czym mówiłem np. w wywiadzie przeprowadzonym ze mną przez portal Domek i Ogródek.

Bardzo często kupujący mieszkanie w danej okolicy patrzy z perspektywy pory roku, w której miał okazję oglądać nieruchomość. A komfort życia w danym miejscu zależy od sezonu. Np. zimą mieszkanie w niedalekim sąsiedztwie Wisły może wydawać nam się atrakcyjne. Cisza, spokój i prestiżowa okolica. Może okazać się, że latem bliskie sąsiedztwo naszego budynku zamienia się w dziką imprezownie. Krzyki, śmieci, pijana i głośna młodzież oraz załatwianie potrzeb fizjologicznych na nasz płot to nic przyjemnego. Działa to też w drugą stronę. Jeśli latem kupimy nieruchomość, do której trzeba dojeżdżać drogą szutrową, dość szybko może okazać się, że przez resztę roku, w porach intensywnych opadów, bez auta terenowego sobie nie poradzimy, a miasto nie ma zamiaru utwardzić jezdni.

Dlatego, szczególnie jeśli za dobrze nie znamy danej okolicy, na lokalizację trzeba patrzeć kompleksowo. Musimy zwrócić uwagę, że komfort życia w danym miejscu zależy od tego jaką mamy obecnie porę roku.

1. Brak rozeznania w lokalnych planach zagospodarowania

To zdecydowanie największy błąd przy wyborze lokalizacji mieszkania. [WSPOMINAŁEM O TYM TUTAJ]. Polski klient zazwyczaj tego nie robi, a potem są awantury z deweloperem, skargi i żale. Wybierając mieszkanie MUSIMY zwracać uwagę co będzie się działo w danej okolicy w niedalekiej przyszłości.

Klienci często kupują nieruchomość, wokół której są łąki i zarośla. Traktują to jako plus i myślą, że nikt w ich sąsiedztwie się nie wybuduje. Szybko okazuje się, że lokalne plany zagospodarowania przestrzennego zakładają intensywną zabudowę dookoła. Nie dość, że tereny zielone nam przepadną, to jeszcze będziemy musieli żyć kilka lat na terenie intensywnej budowy. Hałas, zapylenie okolicy i niszczenie okolicy przez ciężki sprzęt budowlany to tylko początek naszych problemów. Zdarzają się też ludzie, którzy kupują mieszkanie w danej inwestycji nie wiedząc, że… deweloper otrzymał pozwolenie na rozpoczęcie budowy kolejnego etapu, który np. ograniczy im widok z okna. Jeśli myślicie, że nie poradzicie sobie we właściwej lustracji okolicy pomoc możecie znaleźć tutaj.

Kolejnym problemem jest dynamiczny rozwój miasta. Kupując mieszkanie w danym miejscu pamiętajmy o sprawdzeniu planów miasta. Może okazać się, że ratusz zaplanował w naszej okolicy kilkuletni remont ulicy albo torowiska, który utrudni nam poruszanie się. Musicie podjąć decyzję, czy w tej sytuacji warto kupować tam lokal.

Myślę, że mój artykuł wskazuje  największe błędy w wyborze lokalizacji mieszkania i pomoże Wam ich uniknąć. Jeśli nie zgadzacie się z moją opinią lub chcielibyście coś dodać, to zapraszam do dyskusji w komentarzach.

Mateusz Balcerek

ZOBACZ TEŻ: NIE DAJ SIĘ OSZUKAĆ DEWELOPEROWI

Redakcja Oceniamy Deweloperów nie ponosi odpowiedzialności za komentarze napisane przez czytelników portalu.

5 komentarzy

  1. Pingback:Odbiór mieszkania od dewelopera [PORADNIK] - Oceniamy Deweloperów

  2. Pingback:Patodeweloperka w Puszczy Noteckiej. Pozwolenie na budowę zamku cofnięte

  3. Pingback:Najgorsze dzielnice w Warszawie. Antyranking

  4. Pingback:Kradzieże na budowach. Nie daj się złodziejom [PORADNIK]

  5. Pingback:Kredyt na mieszkanie. Nawet pół roku na rozpatrzenie wniosku - Oceniamy Deweloperów

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *