Zjawisko wykupywania mieszkań przez zagraniczne fundusze nieruchomościowe wywołało panikę w Polsce. Większość ekspertów i komentatorów rynku mieszkaniowego uważa, że jest to jednoznacznie negatywne zjawisko. Pojawiają się jednak głosy przeciwne sugerujące, że owe korporacje mogą przynieść wiele dobrego. Ciekawą analizę na portalu Bezprawnik.pl przedstawił dziennikarz Rafał Chabasiński.
– Skala tych inwestycji prezentowana w mediach wydaje się mocno przesadzona. Podobnie jak ich realny wpływ na ceny nieruchomości. Tymczasem duże profesjonalne podmioty działające na rynku najmu mogą przynieść wiele korzyści przyszłym wynajmującym – napisał Chabasiński na początku swojego artykułu.
Zobacz też: Fundusze przejmują rynek. Co to oznacza? [KLIKNIJ TUTAJ]
Fundusze nieruchomościowe są demonizowane
Dziennikarz portalu Bezprawnik.pl uważa, że niepotrzebnie demonizujemy zjawisko wykupu mieszkań przez obce firmy z wielkim kapitałem. Zwraca on uwagę na prognozy, z których wynika, że w ciągu najbliższych lat omawiane podmioty nie zostaną dominującym graczem na polskim rynku.
– Zacznijmy od tego, że rzeczywisty wpływ dużych zagranicznych podmiotów na rynek mieszkań w Polsce jest demonizowany. W końcówce zeszłego roku informacje medialne sugerowały, że w ich rękach znajdowało się raptem 7 tysięcy mieszkań. To wcale nie tak znowu dużo. Licząc z nieruchomościami dopiero w budowie wyjdzie raptem ok. 30 tysięcy. Portal Prawo.pl szacował swego czasu, że w 2028 r. w rękach funduszy inwestycyjnych będzie ok. 90-100 tys. mieszkań. Na miliony. Tymczasem zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego w samym tylko 2021 r. oddano do użytku 234 718 mieszkań – wyliczył Rafał Chabasiński.
Autor artykułu zwrócił też uwagę, że fundusze nieruchomościowe nie miały żadnego wpływu na szalejące ceny mieszkań w Polsce. – Wzrost cen nieruchomości w Polsce to kombinacja wielu czynników. Drożeją materiały budowlane i koszty robocizny, co wynika w dużej mierze ze skutków pandemii koronawirusa. W grę wchodzi oczywiście także spekulacja. Trudno byłoby jednak nie zauważyć, że Polacy już od dłuższego czasu chętnie inwestowali w mieszkania w celu uzyskania dodatkowego tzw. pasywnego dochodu. Sprzyjały temu niskie do niedawna stopy procentowe i tanie kredyty hipoteczne. Udział prywatnych inwestorów na rynku najmu cały czas jest dużo większy, niż dużych podmiotów. Najprawdopodobniej tak pozostanie – napisał.
Fundusze nieruchomościowe będą miały pozytywny wpływ na rynek najmu? Zaskakująca opinia
– Niewątpliwą zaletą obecności funduszy inwestycyjnych jest tendencja do profesjonalizacji na rynku najmu. Sprzyja temu chociażby instytucja najmu instytucjonalnego. Umowy takie równoważą interesy wynajmującego i najemcy. Ten pierwszy może najczęściej liczyć na niższy koszt utrzymania się w lokalu. Ten drugi zaś nie musi się obawiać, że utknie z wynajmującym, który nie chce płacić czynszu albo opróżnić lokalu po wygaśnięciu umowy – napisał Chabasiński.
– Przede wszystkim jednak przedsiębiorcy działają w inny sposób, niż wynajmujący będący osobami fizycznymi. Chodzi nie tylko o samą kwestię skali, ale także podejście do „klienta”. Czy ktoś z nas wyobrażałby sobie, żeby firma wynajmująca nam mieszkanie uporczywie stara się nas kontrolować? Zagląda do naszego mieszkania pod nieobecność? Nie da się ukryć, że niektórym wynajmującym wciąż zdarzają się zachowania co najmniej wątpliwe – stwierdził autor.