Kolejne miasto wypowiada wojnę nieruchomościowym inwestorom. Władze Amsterdamu wprowadzą wkrótce zasadę, że kupujący dom w tym mieście o wartości poniżej 512 tys. euro nie będzie mógł go wynajmować przez cztery lata od dnia zakupu. – Nie może być tak, że ludzie chcący kupić dom są przebijani przez inwestorów, którzy wynajmują go potem po niebotycznych cenach – powiedział twórca projektu, radny Jakob Wedemeijer.
O projekcie ograniczającym inwestowanie w nieruchomości w Amsterdamie donosi portal Bankier.pl powołując się na informacje Polskiej Agencji Prasowej. Rada holenderskiego miasta proceduje projekt uchwały w tej sprawie. Zdaniem Wedemeijera wśród samorządowców nie ma jednak sporu w tej sprawie i uchwała zostanie niebawem przyjęta.
Zobacz też: Wieści z rynku nieruchomości [CZYTAJ TUTAJ]
Amsterdam ogranicza inwestowanie w nieruchomości. Gigantyczne podwyżki cen domów
Amsterdam zmaga się ostatnio z niespotykanymi podwyżkami cen nieruchomości. Ceny domów w Amsterdamie wzrosły ponad dwukrotnie w ciągu ostatnich siedmiu lat, osiągając średnio ponad pół miliona euro – informuje portal NOS. Jak przypomina, obecnie 30 proc. wszystkich domów w stolicy znajduje się w rękach prywatnych inwestorów i są one przeznaczone na wynajem krótkookresowy.
Radny Jakob Wedemeijer wyjaśnia, że miejskim politykom zależy na tym, aby jak najwięcej domów kupowały osoby, które chcą w nich mieszkać. „Domy służą przede wszystkim do życia, a nie do zarabiania pieniędzy” – uważa polityk, cytowany przez dziennik „De Telegraaf”.
Śladami Amsterdamu zamierzają pójść inne holenderskie miasta. Podobne rozwiązania chce wprowadzić m.in. Haga i Utrecht. Przypomnijmy, że w kraju tulipanów uchwalono prawo, które umożliwi inwestorom wykup mieszkań w centrum miast pod wynajem. [PISALIŚMY O TYM TUTAJ].
Zobacz też: Wzrost cen nieruchomości w Polsce hamuje? Interesujący raport [CZYTAJ TUTAJ]
Inwestowanie w nieruchomości. Ograniczenia także w Polsce?
Przypomnijmy, że na łamach portalu Oceniamy Deweloperów informowaliśmy o doniesieniach z rządu mówiących o ew. ograniczeniu inwestycyjnego zakupu mieszkań. [PISALIŚMY O TYM TUTAJ]. Niedawno sekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju i Technologii Piotr Uściński zapowiedział, że partia rządząca przyjrzy się problemowi. – Faktycznie takie transakcje na rynku się zdarzają. My to obserwujemy. Widzimy i obserwujemy to, co dzieje się w Berlinie. Zastanawiamy się, jak to rozwiązać. Intensywnie pracujemy nad tym, żeby zapobiec tego typu problemom, jakie teraz są w Berlinie – powiedział polityk nawiązując do sytuacji, która ma miejsce za naszą zachodnią granicą. Nie powiedział jednak o jakich rozwiązaniach myślą władze.