Bloki bez parkingów i garaży? Bijmy na alarm!

Kolejny niebezpieczny dla tkanki miejskiej przepis niebawem wejdzie w życie. Wszystko za sprawą rozporządzenia, które wchodzi w życie od 20 września 2022 roku. Dotyczy ono warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowania. W projekcie zniknął jednak ważny podpunkt (§ 18), który znajduje się w obecnych przepisach. Co to oznacza? Masowo będą mogły powstawać bloki bez parkingów i garaży.

Wymieniony przeze mnie przepis mówi, że „zagospodarowując działkę budowlaną, należy urządzić, stosownie do jej przeznaczenia i sposobu zabudowy, stanowiska postojowe dla samochodów użytkowników stałych i przebywających okresowo, w tym również stanowiska postojowe dla samochodów, z których korzystają osoby niepełnosprawne”.

Bloki bez parkingów i garaży. Co się zmieni?

Czy w Warszawie i innych dużych miastach będą masowo powstawały bloki bez parkingów i garaży. Uspokajam – szansa jest niewielka. Obecną liczbę miejsc parkingowych w nowych inwestycjach regulują miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego, warunki zabudowy i inne lokalne wytyczne.

Niestety, warszawskie Biuro Architektury i Planowania Przestrzennego robi wyjątki. Niedawno pisaliśmy o bloku bez parkingu i garażu na Ursynowie [CAŁY TEKST ZNAJDZIESZ TUTAJ]. Lokalne władze argumentowały wydanie bezprecedensowej zgody dla dewelopera – a jakże – ekologią.

Ekologia? Nie do końca…

Część opinii publicznej uważa, że takie rozwiązania mogą pozytywnie wpłynąć na jakość powietrza w miastach. Śmiem się nie zgodzić z takim argumentem. Co prawda, ustawowe ograniczenia w budowie garaży powoli zaczynają mieć miejsce, w niektórych europejskich metropoliach (Londyn, Oslo). Sęk w tym, że jest to wisienka na torcie w zmniejszaniu liczby samochodów w mieście.

Nie można zacząć budowy domu od dachu, podobnie nie można zacząć zmieniać sposobu komunikacji ludności od końca. W Polsce przepisy ograniczające szkodliwy wpływ aut na środowisko stoją na żałośnie niskim poziomie.

Muszę też dodać, że w Polsce wciąż nie radzimy sobie z problemami, które na zachodzie już dawno zostały rozwiązane. Mówię tu np. o nielegalnym parkowaniu czy wjedzie starych diesli do miast.

No i najważniejsze pytanie – czy mieszkańcy największych polskich miast CHCĄ zrezygnować ze swoich samochodów i przesiąść się na autobusy lub na rowery? Politycy lewicy i tzw. miejscy aktywiści uważają, że zwężanie ulic i likwidacja miejsc parkingowych skutecznie ich do tego zmusi. Ja uważam jednak, że Polacy wyjątkowo nie lubią jak rząd każe im zmieniać swoje nawyki dnia codziennego i mogą się przeciwko takim praktykom zbuntować. Nie można stawiać znaku równości między społeczeństwami skandynawskimi a słowiańskimi. Mamy inną mentalność, inną historię i różny stopień zaufania do władz państwowych.

Co ciekawe, zaniechanie budowy parkingów nie podoba się organizacjom o różnych poglądach na kwestie miejsca samochodów w miastach. Zaniepokojenie budową bloku bez parkingu na Ursynowie wyraził ursynowski oddział stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. – Ekologiczna inwestycja „Zielony Natolin” pozbawiona miejsc parkingowych nie rozwiązuje problemu samochodozy, a wręcz ją pogłębia. Parkowanie na chodnikach i trawnikach jest nam wszystkim niestety bardzo dobrze znane – czytamy na profilu organizacji.

Portal Warszawski, który nie zgadza się na walkę z kierowcami, udostępnił nasz artykuł dotyczący miejsc parkingowych w garażach podziemnych na swoim Facebooku. [BRAK MIEJSC PARKINGOWYCH – CWANIACTWO CZY EKOLOGIA? CZYTAJ TUTAJ].

Deweloperzy lobbują pod siebie. Czas zmienić spojrzeć inaczej na zmiany w prawie budowlanym

Prawo budowlane w Polsce jest dość restrykcyjne, niestety nie dla wszystkich. Duży inwestor bez problemu nagnie prawo np. budując kawalerki, ale mały będzie miał problem z wejściem na rynek bo musi się handryczyć z lokalnymi urzędnikami o pozwolenie na rozpoczęcie budowy.

O tym mówił na naszych łamach m.in. prezydent centrum im. Adama Smitha Andrzej Sadowski. – Interwencja rządu jest potrzebna w likwidacji regulacji i przepisów, które ograniczają oraz spowalniają budowę mieszkań w naszym kraju. Według rządowego raportu jeszcze z przełomu wieków już wtedy 1/3 ceny metra kwadratowego mieszkania stanowiły koszty przepisów, które ponosi obywatel czy inwestor, a tak naprawdę koszty korupcji z nimi związane. Nieruchomości dla polskiego obywatela są za drogie ze względu na pozabudowlane koszty związane z korupcyjnymi procedurami i czasem podrażającym użycie pieniądza w inwestycji. Kolejne polskie rządy cały czas komplikowały przepisy. Nie zmieni jakościowo tej sytuacji likwidacja pozwolenie na budowę domów o powierzchni zaledwie dwóch kawalerek – powiedział ekonomista na łamach naszego portalu.

Pozostaje mieć nadzieje, że rządzący pójdą po rozumów do głowy i zaczną zmieniać prawo budowlane z korzyścią dla zwykłego obywatela i małego przedsiębiorcy, a nie dla wielkich koncernów budowlanych.

ZOBACZ TEŻ: ANDRZEJ SADOWSKI DLA OCENIAMY DEWELOPERÓW. EKONOMISTA OSTRO O REGULACJACH RYNKU NIERUCHOMOŚCI [CZYTAJ TUTAJ]

Mateusz Balcerek

Bloki bez parkingów i garaży. Co sądzisz o najnowszym rozporządzeniu? Podziel się swoją opinią w komentarzu pod tekstem.

Redakcja Oceniamy Deweloperów nie ponosi odpowiedzialności za komentarze napisane przez czytelników portalu.

1 komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *