Poznaliśmy najgorsze dzielnice w Warszawie do zamieszkania. Firma Metrohouse przygotowała antyranking części stolicy, które cieszą się wyjątkową niechęcią wśród nabywców mieszkań. Na pierwszych miejscach niechlubnego zestawienia znalazły się m.in. Białołęka czy Rembertów.
W jaki sposób powstaje słynny już antyranking? – Każdego roku agenci nieruchomości Metrohouse działający w Warszawie i okolicach otrzymują do wypełnienia ankietę, w której muszą odpowiedzieć na pytanie, które z dzielnic cieszą się najmniejszym zainteresowaniem wśród nabywców mieszkań. Agenci w ankiecie wskazują dowolną liczbę obszarów. Wysoki odsetek odpowiedzi dotyczący danej dzielnicy oznacza, że jest ona najczęściej odrzucana przez potencjalnych nabywców, podczas gdy brak wskazań oznacza, że agenci nie spotkali się w swojej pracy z kategorycznym wykluczeniem określonych dzielnic z kręgu poszukiwań lokalizacji do zamieszkania – czytamy na stronie internetowej agencji Metrohouse.
Zobacz też: Tych błędów nie popełniaj przy wyborze lokalizacji do zamieszkania! [CZYTAJ TUTAJ]
Najgorsze dzielnice w Warszawie. Niechlubni liderzy
Na pierwszych pozycjach antyrankingu znajdują się głównie dzielnice z prawobrzeżnej Warszawy. Liderem zestawienia jest Białołęka. Nie chciałoby tu mieszkać aż 70 proc. pytanych. Jako główny powód wymieniają oni daleką odległość do centrum miasta i problemy z komunikacją.
Drugie miejsce zajmuje Rembertów (57 proc.). Na trzeciej pozycji uplasowała się Wesoła (43 proc. głosów), gdzie pojawiają się głosy o braku dostatecznej oferty mieszkaniowej oraz odległości dzielącej lokalne inwestycje do centrum miasta. Czwarte miejsce zajmuje Ursus (39 proc.), a piąte – Wawer (21 proc.).
Zobacz też: Ocenione przez nas inwestycje mieszkaniowe [CZYTAJ TUTAJ]
Najgorsze dzielnice w Warszawie. Zmiany w zestawieniu
Widać, że preferencje poszukiwaczy mieszkań, na przestrzeni ostatnich lat, ulegają zmianie. – Praga Północ, która przez wiele lat znajdowała się w ścisłej czołówce niechętnie wybieranych dzielnic, dziś ma bardzo dobry wynik – tylko 11 proc. negatywnych odpowiedzi (w 2017 r. – 37 proc.). Kupujący podkreślają unikalny charakter dzielnicy, bliskość do centrum miasta, czy coraz bogatszą ofertę kulturalną – informuje portal Metrohouse.
Co ciekawe, rośnie też niechęć do mieszkania w ścisłym centrum Warszawy. – Zaskakuje wynik Śródmieścia (15 proc. odpowiedzi vs. 2 proc. w 2017 r.). Jak widać, wysokie poziomy cen skutecznie odstraszają potencjalnych nabywców – czytamy w komentarzu do badania. Warto też dodać, że na terenie Śródmieścia powstają już głównie tzw. inwestycje premium. Ich ceny przekraczają rynkową średnią.
Dzielnice w Warszawie. Tu chcemy mieszkać
Bez zmian pozostają dzielnice, które są pierwszym wyborem klientów z grubszym portfelem. Osoby chcące nabyć mieszkanie w Warszawie najczęściej wybierają: Mokotów, Ochotę, Ursynów, Wolę, Żoliborz i Pragę-Południe. Ta ostatnia dzielnica po raz pierwszy znalazła się w zestawieniu wymarzonych części miasta do zamieszkania.
Zobacz też: Najatrakcyjniejsze i najdroższe dzielnice Warszawy [CZYTAJ TUTAJ]
Antyranking dzielnic Warszawy. Wnioski z badania
Portal specjalizujący się w nieruchomościach zwrócił uwagę na ciekawą sprzeczność. Te dzielnice, które cieszą się najmniejszą atrakcyjnością… są najczęściej wybierane przez kupców mieszkań! Powód? Oczywiście cena. – Należy pamiętać, że choć klienci deklarują często niechęć do określonych obszarów miasta, nie jest to jednoznaczne z niskim udziałem transakcji w danych dzielnicach. Wręcz przeciwnie – często okazuje się, że magnesem „niepopularnej” dzielnicy są ceny, nieosiągalne w innych częściach miasta. Początkowe sceptyczne nastawienie do zakupu w tym miejscu mieszkania może więc zaowocować transakcją – czytamy na stronie internetowej Metrohouse.
5 komentarzy
Pingback:Licytacje nieruchomości w internecie. Świetne wieści dla inwestorów
Pingback:Rekordowa inwestycja Robyg. Deweloper zapłacił ćwierć miliarda - Oceniamy Deweloperów
Pingback:Więcej chętnych na wynajem mieszkań. Efekt końca pandemii?
Jakim cudem 70% odpowiedzi pada na jedną opcję, 57% na drugą, 43% na trzecią itp. Ile % to całość w takim przypadku? Czy nie 100? Coś się tutaj poprzestawiało…
Nie Pani Moniko,wielu wybiera albo to albo tamto i te wybory padają w różnym stopniu na 2 albo 3 dzielnice.