Nie można dawać niebezpiecznego narzędzia osobie, która może sobie zrobić krzywdę. Czy zatem można udzielić ryzykownego kredytu ze zmienną stopą osobie, która będzie miała problem z jego spłatą? Zdaniem deweloperów – tak. Polski Związek Firm Deweloperskich chcą poluzowania kryteriów udzielania hipotek przez banki. Inwestorzy napisali w tej sprawie list do Komisji Nadzoru Finansowego – donosi „Rzeczpospolita”. Ja mogę to podsumować dwoma słowami – chciwość i bezmyślność.
O co ta cała wrzawa? Wystarczy przeczytać fragment artykułu „Rz” z ostatniego tygodnia:
„Polski Związek Firm Deweloperskich skierował do przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego apel o rewizję wydanej w marcu rekomendacji S, która nakazała bankom surowiej oceniać zdolność kredytową. Organizacja podkreśliła w liście, powołując się na kwietniowe analizy PKO BP, że zdolność kredytowa Polaków zmniejszyła się w ciągu roku o ponad połowę, przy czym za około dwie trzecie ubytku odpowiada sam wzrost stóp, a za resztę rekomendacja. (…). PZFD argumentuje, że obecny bufor jest za wysoki i niepotrzebnie oraz przesadnie dusi popyt, bo ostatni raz stopę referencyjną rzędu ponad 10 proc. mieliśmy w latach 2001–2002. Zdaniem organizacji ryzyko podwyżki stóp do takiego pułapu jest znikome – napisała Rzeczpospolita”.
ZOBACZ TEŻ: CWANIACTWO DEWELOPERÓW? CHODZI O MIEJSCA PARKINGOWE [KLIKNIJ TUTAJ]
Chciwość deweloperów. Marne argumenty i gigantyczne ryzyko
W dużym skrócie – deweloperzy twierdzą, że warto udzielać Polakom więcej kredytów bo polska gospodarka najgorsze ma już za sobą. A tak naprawdę chodzi im oczywiście o zwiększenie sprzedaży swoich produktów. Nie da się ukryć, że mieszkania nie schodzą już jak świeże bułeczki. Ale czy poluzowanie kryteriów kredytowych to doby pomysł?
Przecież nie możemy stwierdzić ze stuprocentową pewnością, że sytuacja gospodarcza będzie tak stabilna jak zakładają ekonomiści z NBP. Nie zapominajmy o tym, że mamy ciągle rosnącą inflację, wojnę za naszą wschodnią granicą i problemy z polską złotówką, która znowu odnotowuje ostre zjazdy. A to dopiero początek problemu. Eksperci obawiają się kryzysu energetycznego, który wstrząśnie wszystkimi krajami Europy. A zatem argument inwestorów o „znikomym” prawdopodobieństwie przekroczenia pułapu 10-procentowych stóp procentowych jest nietrafiony. Żaden rozsądny ekonomista nie jest w stanie odgadnąć kolejnych posunięć Rady Polityki Pieniężnej i prezesa Narodowego Banku Polskiego, Adama Glapińskiego.
A zatem, co z tego wynika? Po prostu deweloperzy chcą, żeby banki wciskały ludziom ryzykowne kredyty nie licząc się z potencjalnymi konsekwencjami. Z jednej strony, mamy ryzykowne pożyczki ze zmienną stopą oprocentowania, a z drugiej kredyty ze stałą ratą, których posiadacze prawdopodobnie nie będą mogli skorzystać z rządowej pomocy w ich spłacie!
Oczywiście jestem otwarty na kontrargumenty osób, które twierdzą, że poluzowanie kryteriów przy udzielaniu kredytów byłoby właściwym krokiem. Tutaj często pada wątek wolnościowy – nie można zabraniać dorosłym ludziom wzięcia pożyczki na wymarzone mieszkanie. To argument, z którym trudno mi polemizować ponieważ sam uważam się za wolnościowca i jestem przeciwnikiem państwa asekuracyjnego. Zwolennikom takiego argumentu warto jednak zadać dwa pytania. Po pierwsze, czy na etapie podpisywania papierów banki będą rzetelnie informować klienta o ryzyku wzrostu odsetek wraz z dalszym wzrostem stóp procentowych. Po drugie, pamiętajmy o tym, że żyjemy w demokracji. Jeśli dziesiątki tysięcy osób straci zdolność do spłacaniu to będą one szukały pomocy u rządzących. A ci stworzą kolejne tarcze i programy pomocowe, na które środki zostaną pozyskane z pieniędzy wszystkich Polaków.
Deweloperzy, chcecie więcej klientów? Budujcie taniej
Stawiam sprawę jasno – deweloperzy panicznie boją się obniżek cen nieruchomości. A te są nieuniknione w związku ze spadkiem popytu, którego symptomy już widać. Coraz więcej lokali z rynku pierwotnego pozostaje dłużej w ofercie, a mieszkania z rynku wtórnego nie znikają już w ciągu tygodnia od wystawienia ich na sprzedaż. Deweloperzy pudrują rzeczywistość twierdząc, że jest inaczej. Z resztą, sam ten list jest dowodem na to, że okres hossy na rynku mamy za sobą. Jak zatem odbudować popyt? Mieszkania muszą być tańsze – kropka. Majstrowanie przy podaży poprzez jej sztuczne obniżanie w niczym nie pomoże.
Na zakończenie tego felietonu podzielę się z Wami moją gorzką refleksją. Gdyby deweloperzy osiągnęli swój cel to… sami mogliby na tym stracić. Wyobraźmy sobie, że z jakiegoś powodu duża część potencjalnych kredytobiorców nie wyrobiłaby ze spłatą kredytów i w związku z tym musiałby sprzedać mieszkania! To może doprowadzić do zawirowań na rynku… i załamania cen. Cóż, jak mówi ludowe porzekadło, chytry traci dwa razy…
ZOBACZ TEŻ: POZOSTAŁE FELIETONY REDAKTORA NACZELNEGO OD.PL [KLIKNIJ TUTAJ]
Chciwość deweloperów? Co sądzisz o tym pomyśle inwestorów? Podziel się swoją opinią w komentarzu pod tekstem:
1 komentarz
Już prawie mija rok od tego wpisu, a jest on nadal aktualny (może za wyjątkiem tego, że nadal żyjemy w państwie demokratycznym).