Wielkie firmy skupujące mieszkania wkraczają do Polski! Na skutek pandemii spółki z wielkim kapitałem na poważnie zainteresowały się sektorem mieszkaniowym na całym świecie. Trend ten nie ominą również naszego kraju. Czy fundusze mieszkaniowe są zagrożeniem dla rynku nieruchomości? – Ich działalność będzie skutkować podbijaniem cen mieszkań – powiedział w rozmowie z portalem Oceniamy Deweloperów prezes zarządu firmy Money4you, Adam Matusik.
Warto zauważyć, że wspominane fundusze dopiero od niedawna wykazują zainteresowanie naszym krajowym rynkiem. Skala ich działalności nad Wisłą jest jeszcze stosunkowo niewielka. – Szacuje się, że w zeszłym roku od 7 do 10 tys. mieszkań zostało przez nie wykupione na około 200 tys., które zostały wystawione do sprzedaży – wyjaśnił nam Adam Matusik ekspert finansowy, doradca kredytowy i komentator rynku nieruchomościowego.
Czemu o tych funduszach zrobiło się tak głośno? Wszystko za sprawą gigantycznych zakupów, które kilka konsorcjów nordyckich dokonało na polskim rynku. Zagraniczne spółki wykupiły w nowych inwestycjach jednorazowo po kilka tysięcy mieszkań z myślą o przyszłym wynajmie. Te „zakupy” zainteresowały opinie publiczną. [PISALIŚMY O TYM TUTAJ].
Fundusze mieszkaniowe zagrożeniem? Czemu wielkie spółki szturmują rynek nieruchomości?
Politycy i komentatorzy są zaniepokojeni. Uważają, że fundusze mieszkaniowe są zagrożeniem dla polskiego rynku. W innych krajach doprowadziły one m.in. do wzrostu cen najmu i sprzedaży lokali mieszkalnych.
Zacznijmy jednak od początku. Czemu w obecnych czasach wiele funduszy zajęło się tego typu działalnością? – Dotąd fundusze inwestowały w nieruchomości komercyjne. Np. biura czy magazyny. W momencie, w którym pandemia wybuchła, spadło zainteresowanie takimi obiektami więc fundusze przerzuciły się na rynek mieszkaniowy. W tym momencie to jeszcze nie jest duża skala – maksymalnie kilka procent rynku. Szacuje się, że w zeszłym roku od 7 do 10 tys. mieszkań zostało przez nie wykupione na około 200 tys., które zostały wystawione do sprzedaży. (…) W Polsce te mieszkania będą służyły głównie do wynajmu nie do spekulacji – powiedział portalowi „OD” Adam Matusik.
Zobacz też: Rekordowe zakupy na polskim rynku nieruchomości! MILIARDY na stole [KLIKNIJ TUTAJ]
Więcej wad niż pozytywów. Fundusze mieszkaniowe zagrożeniem dla rynku nieruchomości
Nasz ekspert stwierdził, że wraz z rozwojem takich spółek nasz rodzimy rynek nieruchomości wpadnie w tarapaty.
„ Podbijanie cen. Deweloperom taki model się opłaca. Jeśli fundusze kupią mieszkania po cenach rynkowych, to deweloperom będzie się to opłacać. Nie będą musieli inwestować w marketing, biura sprzedaży, pośredników itp. Jeśli na skutek wyższych stóp procentowych spadnie popyt na mieszkania, to fundusze pokryją tę lukę w zainteresowaniu kupnem. Będą podbijać ceny. Przy większej skali działania funduszy efektem ich działań może być brak wyczekiwanej korekty cenowej na rynku. Ceny mieszkań bo okresowej stabilizacji będą mogły dalej rosnąć. Z punktu widzenia polityki rządowej jest to największy argument, żeby ograniczyć tego typu działalność. Jeśli mieszkania będą za drogie w stosunku do koniunktury to spowoduje to złość i protesty konsumentów. Co więcej, zbyt wysoka cena mieszkań i upowszechnienie najmu spowoduje, że część młodego pokolenia zostanie pozbawiona własności – ludzie będą wynajmować mieszkania w nieskończoność. Kolejny minus to wpływ na lokalne społeczności. Z powodu rotacji lokatorów na danym obszarze znikną relacje sąsiedzkie. Nikt nie będzie zwracał uwagi na wspólne otoczenie. Do tego dochodzą praktyczne problemy – w budynkach, w których część mieszkań będzie na krótki wynajem powstaną tzw. imprezownie i różnego rodzaju patologie np. agencje towarzyskie. To będzie zmorą dla służb i lokalnych mieszkańców.” – wyliczył nasz rozmówca.
Matusik przyznał, że przejęcie przez takie spółki rynku najmu miałoby kilka drobnych pozytywów. – W pewien sposób tego rodzaju działalność unowocześni ten rynek, który obecnie w pewnym sensie jest dziki. Pamiętajmy, że w Polsce nadal wiele osób wynajmuje mieszkania „na czarno” nie podpisują ważnej w świetle prawa umowy i nie płacą z tego tytułu podatków. Warto pamiętać, że tutaj także lokator nie jest w żaden sposób chroniony przez prawo – zauważył prezes firmy Money4You.
Zobacz też: Co rząd mówi o funduszach mieszkaniowych? Będziecie zaskoczeni! [KLIKNIJ TUTAJ]
Matusik: „Rynek należałoby w jakiś sposób uregulować”
Nic dziwnego, że nasi politycy wskazywali konieczność uregulowania masowe wykupu nowych mieszkań przez zagraniczne konsorcja. W planach było m.in. wprowadzenie podatku katastralnego i daniny od pustostanów. Na razie jednak szczegółów brak i wygląda na to, że na zapowiedziach się skończyło. [PISALIŚMY O TYM TUTAJ].
Nasz rozmówca ma kilka gotowych pomysłów na to, żeby rodzimy rynek uregulować bez wprowadzania zbyt wielkich restrykcji ograniczających swobodę transakcji handlowych. Jego zdaniem kluczem będzie mądrze obliczony podatek katastralny i uwolnienie państwowych zasobów nieruchomościowych.
„Jest kilka rzeczy, które rząd może zrobić. Pamiętajmy, że jeszcze po poprzednim systemie zostało nam sporo lokali komunalnych i pustostanów w zasobach państwa/samorządu, które można częściowo sprywatyzować. W samej Warszawie zasób komunalny to jest minimum kilkadziesiąt tysięcy mieszkań. Osoby, które mieszkały w nich kilkanaście/kilkadziesiąt lat mogłyby wykupić je na własność. Jest jeszcze kwestia rozwiązania sprawy nieruchomości, na których są roszczenia z powodu tzw. dekretu Bieruta. To wciąż czeka na rozwiązanie ustawowe. Państwo ma narzędzia do zwiększenia podaży własnymi zasobami. Jeśli chodzi o rozwiązania podatkowe to pamiętajmy, że zwykli obywatele boją się podatku katastralnego za 2. Lub 3. mieszkanie. Ale dobrym pomysłem byłoby wprowadzenie podatku katastralnego, ale dopiero od 15. czy 20. mieszkania. Jego wysokość powinna być taka, żeby ograniczyć działalność podmiotów, które skupowałyby mieszkania spekulacyjnie lub na wynajem.” – podsumował Adam Matusik.
Fundusze mieszkaniowe zagrożeniem czy szansą dla Polski? Podziel się swoją opinią w komentarzu!